Mężczyzna, który dzisiaj w nocy zniszczył pomnik-drzewo na warszawskim Pawiaku, był obwieszony znakami religijnymi i powiedział strażnikom miejskim, że zniszczył pomnik, bo "Chrystus mu kazał" - od strażników miejskich dowiedziała się tvnwarszawa.pl. Wandal zdemolował między innymi tabliczki z nazwiskami ofiar oraz tablicę poświęconą Janowi Pawłowi II. 31-letniego mężczyznę aresztowała policja.
Jako pierwsza o zdarzeniu dowiedziała się redakcja Kontaktu 24.
Przy zdewastowanym pomniku-drzewie kwiaty złożył dzisiaj prezydent Bronisław Komorowski.
Jak powiedział w rozmowie z Kontaktem 24 Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji, do zdewastowania Muzeum Niepodległości doszło ok. 2 w nocy. Funkcjonariusze zatrzymali 31-letniego mężczyznę, podejrzanego o zdemolowanie muzeum. W chwili zatrzymania był trzeźwy.
"Jeszcze dzisiaj mężczyzna zostanie przesłuchany" - mówił na antenie TVN24 Maciej Karczyński, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Podejrzanemu prawdopodobnie zostanie postawiony zarzut zniszczenia mienia publicznego w miejscu pamięci narodowej.
Drzewo z brązu
Do "Drzewa Pawiackiego" rodziny pomordowanych w latach 1939-45 przez Niemców więźniów mocowały tabliczki z ich nazwiskami. Wiąz usechł w 2004 r., a rok później został zastąpiony brązowym odlewem.
Na terenie Pawiaka znajduje się obecnie Muzeum Więzienia "Pawiak", działające, jako oddział Muzeum Niepodległości. Dyrekcja muzeum została już powiadomiona o zdarzeniu, teraz musi oszacować straty.
Były więzień Pawiaka w rozmowie z TVN24 nie krył swojego oburzenia aktem wandalizmu:
Autor: pś,ja//jaś,ŁUD