Nawet kilka dni może potrwać akcja dogaszania pogorzeliska, jakie powstało po pożarze składu odpadów gumowych w Toszku koło Gliwic (woj. śląskie). Ogień pojawił się tam we wtorek wieczorem. Mimo intensywnej akcji i użycia ciężkiego sprzętu, proces palenia nie został przerwany. Na miejscu nadal pracuje około 100 strażaków.
"Sytuacja jest stabilna, ale co jakiś czas pojedyncze opony znów zaczynają się palić, co powoduje natychmiastowe zadymienie" - relacjonuje Dariusz Mrówka, rzecznik gliwickiej straży pożarnej.
Ostatnie zdjęcia i relację z akcji gaśniczej przesłał Reporter 24 zyga94.
Od wtorku wieczorem w Toszku pali się otwarty skład materiałów gumowych o powierzchni około 100 na 150 metrów.
"Na miejscu pracuje ponad stu strażaków" - powiedział w czwartek Dariusz Mrówka. Jak dodał, jest to już kolejna ekipa, która walczy z pożarem. Mimo, że akcja gaśnicza trwa już drugą dobę, bardzo trudno ugasić palące się gumowe materiały. Akcję utrudnia wiatr i brak dostępu do wody. Jest ona dowożona wozami z miejsca oddalonego o dwa kilometry. "Akcja może potrwać jeszcze kilka godzin" - informował po południu rzecznik KM PSP w Gliwicach.
Objęte pożarem składowisko należy do firmy zajmującej się m.in. przetwarzaniem wyrobów z gumy na granulat gumowy i paliwo alternatywne. Składowisko znajduje się w pobliżu toszeckiego dworca kolejowego, oddalonego około dwóch kilometrów od centrum miasteczka. Przyczyna pojawienia się ognia ani szacunki dotyczące strat, także tych ekologicznych, jeszcze nie są znane. Wiadomo, że w pożarze nikt nie ucierpiał.
Autor: ak,ja//jaś,ŁUD,tka