Przed godziną 17 w piątek "Marsz Niepodległości" dotarł pod pomnik Romana Dmowskiego. Wcześniej w okolicy pl. Konstytucji doszło do starć uczestników "Marszu Niepodległości" z uczestnikami wiecu "Kolorowa Niepodległa". Doszło do przepychanek i aktów wandalizmu, policja użyła armatek wodnych. Zatrzymano ponad 200 osób, są ranni - policjanci i demonstranci. Internauci i Reporterzy 24 nadsyłają zdjęcia z przebiegu zamieszek.
Warszawa w rocznicę odzyskania niepodległości nie przypomina świętującego miasta. Kilka tysięcy członków środowisk narodowych starło się w centrum stolicy z uczestnikami wiecu "Kolorowa Niepodległa" zorganizowanego przez m.in. stowarzyszenie "Krytyka Polityczna".
Zaczęło się od przepychanki
Pierwsi z policjantami starli się uczestnicy zgromadzenia "Kolorowa Niepodległa". Manifestanci przerwali kordon na ulicy Marszałkowskiej, przewracając przy tym dwóch funkcjonariuszy. Wkrótce doszło do starcia tej grupy z uczestnikami "Marszu Niepodległości", którzy nadchodzili z bocznych ulic. W ruch poszły butelki i kamienie, kilka osób zostało rannych. Do bijatyk i aktów wandalizmu dochodziło później na Placu Konstytucji, z którego około godziny 15 wyruszył "Marsz Niepodległości".
Jak kilkanaście minut po godzinie 16 powiedział Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji, sytuacja została opanowana. "Marsz Niepodległości" ruszył w kierunku ronda Jazdy Polskiej, a potem placu Unii Lubelskiej, aż do pomnika Romana Dmowskiego.
Ciąg dalszy Na Rozdrożu
"Ci, którzy pobili się z policją, to nie są uczestnicy 'Marszu Niepodległości'. To stadionowi chuligani, którzy przyszli na plac Konstytucji i tam zostali. Marsz spokojnie poszedł swoją drogą" - przekonywał na antenie TVN24 Krzysztof Bosak.
Część grupy, która dotarła pod pomnik Dmowskiego, zachowywała się agresywnie. Odpalili race, demolowali też stojące przy placu samochody. Podpalono wóz transmisyjny TVN24 - poinformował reporter stacji Arkadiusz Wierzuk. Jak dodał, wcześniej przebito w samochodzie opony i próbowano go przewrócić. Policja użyła armatek wodnych. Płonął też wóz reporterski.
Po 17.00 policja zaczęła wzywać do rozejścia się i informować, że zgromadzenie Na Rozdrożu jest nielegalne.
Zatrzymano blisko 200 osób
Ponad 200 uczestników demonstracji zostało przewiezionych na komisariaty Policji m.in. przy ul. Wilczej. "Wszyscy zostali wylegitymowani. Wyjaśniamy wszystkie okoliczności zdarzenia" – powiedział Maciej Karczyński, rzecznik KSP.
W zamieszkach rannych zostało 40 policjantów - poinformowała stołeczna policja. Ranni są także wśród demonstrantów - łącznie poszkodowanych zostało 21 osób, które trafiły do szpitali. Czytaj więcej na tvn24.pl
Autor: mgm,ak//ja