W Beskidach już wkrótce pojawi się wiosna. Zwiastunem nadchodzącego ocieplenia są ślady niedźwiedzia, zauważone w ostatnią sobotę. Szczęśliwcem, który trafił na ślad wybudzonego zwierzęcia był @turysta, który przechodził przez miejscowość Węgierska Górka.
Na trasie niedźwiedzia
Jak w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 powiedział @turysta, ślady niedźwiedzich łap widać było na długości 300 metrów.
"Schodziłem właśnie zielonym szlakiem z Węgierskiej Górki w Beskidzie Śląskim. Niedźwiedź musiał wyjść na szlak z młodego lasu, bo tam się zaczynały. Wcześniej ktoś przejeżdżał po szlaku skuterem i ubił śnieg. Dzięki temu ślady były wciąż widoczne" - opowiadał @turysta.
"Niedźwiedź najwidoczniej przebudził się z zimowego snu i szukał czegoś smacznego po zimowej diecie"- zauważył.
Jak dowiedział się @turysta w Beskidzie Śląskim mieszkańcom znany jest jeden niedźwiedź. Od czasu do czasu natrafiają na jego ślady. W Beskidzie Żywieckim żyje więcej osobników.
Szczęśliwie @turysta nie natknął się na samego niedźwiedzia. "Nie miałem tyle szczęścia" - zażartował internauta.
Leśniczy też widzieli...
Doniesienia @turysty potwierdził Marian Knapek z Nadleśnictwa Węgierska Górka.
"Rzeczywiście, mogę potwierdzić, że niedźwiedź już się obudził. Ja sam widziałem jego ślady, widziało je także kilku innych leśniczych. Ślady, które widziałem na Lipowej są podobne do tych z zeszłego roku, więc przypuszczam, że należą do tego samego niedźwiedzia" - powiedział nadleśniczy.
Gdy już spotka się niedźwiedzia
Jak podkreślił Marian Knapek, wbrew pozorom nie jest łatwo napotkać na swej drodze niedźwiedzia.
"Ja sam mam ponad trzydziestoletnie doświadczenie i niedźwiedzia widziałem raz. Jeśli jednak się go zauważy, nie należy mu wchodzić w drogę. Niedźwiedź wyczuwa ludzi i unika spotkania. Ewentualnie próbując zniechęcić może straszyć. Jednak jak wszystkie drapieżniki zachowuje dystans do ludzi" - wyjaśnił nadleśniczy.
Autor: ak/jaś