W Bejrucie, gdzie w piątek w wyniku eksplozji samochodu-pułapki zginęło osiem osób, a 80 zostało rannych, nadal jest niespokojnie. "Ludzie nie wychodzą z domów. Większość mieszkań znajdujących się przy ulicy, przy której miał miejsce wybuch, straciło fasady" - relacjonuje @Ania, która przesłała najnowsze zdjęcia ze stolicy Libanu. W sobotę w mieście wybuchły zamieszki, a dwie osoby zostały ranne po tym, jak armia otworzyła ogień do grupy protestantów blokujących jedną z ulic. Dymisję złożył premier Libanu, ale nie została ona przyjęta.
Na ulicach Bejrutu, po krwawym piątkowym zamachu, w sobotę płoną opony, a mieszkańcy gromadzą się w spontanicznych protestach. Żołnierze otworzyli ogień do grupy protestujących, którzy zablokowali jedną z ulic. Wzmocniono także policyjne i wojskowe patrole w mieście. Protestujący odcięli też autostradę łączącą miasto z lotniskiem. W dzielnicach zamieszkanych przez sunnitów ludzie nawoływali rząd do ustąpienia. Chce tego także opozycja.
Rezygnację złożył premier Najib Mikati, ale prezydent Michel Sulejman nie przyjął jej i polecił mu pozostanie na stanowisku.
Osiem osób zabitych, 80 rannych
W piątek w mieście doszło do eksplozji samochodu-pułapki, w której zginęło osiem osób, a 80 zostało rannych. Pobliskie budynki zostały silnie zniszczone. Nad miastem wznosiła się chmura czarnego dymu.
Wśród ofiar jest szef agencji wywiadu Wissam al-Hassan. Prowadził on śledztwo, które wskazywało na to, że to Syria i Hezbollah są winne zabójstwa byłego premiera Libanu, Rafika al-Haririego w 2005 roku. Przyczynił się również do wykrycia spisku mającego na celu atak bombowy, co doprowadziło do aresztowania byłego ministra, sprzyjającego syryjskiemu reżimowi. Muffi Bejrutu zarządził trzydniową żałobę po śmierci Hassana, który zostanie pochowany ze wszelkimi honorami w niedzielę. Ma spocząć obok zamordowanego premiera al-Haririego.
Eksplozja w pobliżu biura Falangi Libańskiej
Bomba eksplodowała w chrześcijańskiej dzielnicy w pobliżu biura głównej prawicowej partii chrześcijańskiej Falanga Libańska, która zrzesza przeciwników reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
Atak potępił przywódca Falangi Amin Dżemajel. "Niech państwo wreszcie nas chroni. Nie będziemy tolerować żadnego ociągania się w tej sprawie" - oświadczył w piątek parlamentarzysta, który jest zdecydowanym oponentem Asada.
Niestabilna sytuacja w kraju
W Libanie od 1975 do 1990 roku trwała wojna domowa pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Państwo do dzisiaj w znacznej mierze jest podzielone. Sytuacje komplikuje silna anty-izraelska bojówka Hezbollah, która de facto sprawuje kontrolę nad dużą częścią południa Libanu.
W ostatnich miesiącach na wcześniejsze problemy nałożyła się jeszcze wojna domowa w Syrii, która "przelewa" się przez granicę z Libanem. Część libańskiego społeczeństwa aktywnie wspiera libijską rebelię, gdy na przykład Hezbollah stoi po stronie reżimu.
Autor: js/jaś/ja