Ciało czwartej ofiary wypadku w elektrowni w Kozienicach uwolniła spod gruzu w piątek wieczorem specjalistyczna grupa poszukiwawcza. Zwłoki mężczyzny zostały przygniecione ciężkimi elementami metalowej konstrukcji w środę, gdy podczas rozbiórki nieczynnego komina z wysokości ok. 200 metrów runęła platforma z czterema pracownikami. O zdarzeniu poinformowali nas internauci.
"Kilka minut przed godz. 20:00 ciało czwartej ofiary wypadku w elektrowni Kozienicach zostało uwolnione" - poinformował w piątek wieczorem rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kozienicach Waldemar Krakowiak.
Jak dodał, decyzją prokuratora ciało pozostało jednak w kominie do czasu zabezpieczenia śladów i wykonania dokumentacji. "Na tym etapie działania strażaków zostały zakończone"- mówił po godz. 21:00 Krakowiak. Sprawę przejęła prokuratura.
"Po zakończeniu działań śledczych, ciało zostanie przeniesione w bezpieczną strefę" - dodał strażak.
Od rana przeszukiwali rumowisko
"W piątek rano przyjechała z Warszawy specjalistyczna grupa poszukiwawcza, która specjalizuje się w przeszukiwaniu rumowisk" - mówił rano rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kozienicach Waldemar Krakowiak.
Ciało czwartej ofiary wypadku było przygniecione ciężkimi elementami metalowej konstrukcji. "To może ważyć kilkanaście ton, więc prawdopodobnie do wydobycia ciała trzeba będzie użyć ciężkiego sprzętu" - mówił Krakowiak.
Runęli z wysokości 200 metrów
Do wypadku doszło w środę około godziny 13 podczas prac przy rozbiórce komina nr 3 kozienickiej elektrowni. Zginęły cztery osoby – pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina.
Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów. Ciała trzech ofiar, które znaleziono od razu udało się wydobyć w czwartek wieczorem. Czwartą, ostatnią osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi V Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Radomiu. W toku postępowania prokuratura chce wyjaśnić m.in., czy doszło do naruszenia obowiązków BHP i narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jeśli tak, to kto ponosi za to winę.
Czytaj więcej na tvn24.pl
Autor: mmt/aw