Ta przejażdżka na Gubałówkę miała być odpoczynkiem, a zakończyła się przymusowym postojem w wagoniku, a potem koniecznością pokonania pozostałego dystansu pieszo. Polskie Koleje Linowe informują, że doszło do usterki. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Jak poinformował nas autor zdjęć, wagon zatrzymał się około godziny 15:30. - Po kilkudziesięciu minutach usłyszeliśmy przez interkom komunikat o planowanej ewakuacji. Niecierpliwi turyści nie czekali na pomoc, otworzyli drzwi awaryjnie, opuścili wagon i zaczęli schodzić wzdłuż torowiska - relacjonował Piotr, autor zdjęć.
Jak dodał, część osób została w wagonie. - W końcu przyszedł pracownik Polskich Kolei Linowych z drabiną, poinstruował nas, abyśmy zeszli na dół torowiskiem. Byliśmy na wysokości 940 metrów - dodał.
- Schodziliśmy w śniegu. Szły z nami osoby starsze i rodziny z wózkami. Zauważyliśmy, że wagon zjeżdża w dół, zrobiło się nerwowo, przestraszyliśmy się. Wtedy pracownik poinformował nas o usterce oraz że nie możemy zjechać tym wagonem. Dotarliśmy na miejsce przemoknięci i zmęczeni - mówił Piotr.
Usterka pokrzyżowała plany również ratownikom
Luiza Rosłon, przedstawicielka Polskich Kolei Liniowych, poinformowała nas, że doszło do usterki. - Szybko została naprawiona - zapewniła rzeczniczka. Na razie nie poinformowano, na czym ona polegała.
Jak się okazało, problemy z kolejką mieli też ratownicy TOPR, którzy wybrali się nią, aby pomóc kobiecie ze złamaną nogą. - Musieliśmy wjechać kolejką i wysiąść przy miejscu wypadku – poinformował w rozmowie z TVN24 Piotr Konopka z TOPR. Jak powiedział, wszystko po to, aby szybciej można było dotrzeć do kobiety. – Żeby było trudniej i ciekawej, to kolejka uległa awarii, w związku z czym musieliśmy czekać na nasze auto, które przyjechało specjalnie i zwiozło nas na dół – dodał.
Autor: awa/tka