Akcja strażaków w wesołym miasteczku w Chorzowie (woj. śląskie). Wszystko przez niedzielną awarię karuzeli, na której utknęło kilkanaście osób. Pierwszą informację oraz zdjęcie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Grupa osób wsiadła na urządzenie o godz. 14:45 - relacjonował st. kpt. Arkadiusz Labocha, rzecznik chorzowskiej straży. Strażacy zostali wezwani na chorzowski pl. Atrakcji piętnaście minut później. - Na ratunek pasażerom przyjechały trzy wozy strażackie - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Piotr, autor zdjęcia. Na miejsce przybyła też specjalna grupa ratownictwa wysokościowego.
- Gdy przyjechaliśmy na miejsce, był już tam serwisant urządzenia - relacjonował st. kpt. Arkadiusz Labocha. Jak dodał rzeczni, strażacy poinformowali mężczyznę, że jeśli jego działania w ciągu dziesięciu minut nie przyniosą oczekiwanego rezultatu, przystąpią do akcji ratowniczej.
- Po dziesięciu minutach oczekiwania na efekty jego działań serwisant zgłosił nam, że jest gotowy podprowadzać krzesełka na dół. Dzięki temu nie musieliśmy przeprowadzać ewakuacji na wysokości - informował st. kpt. Labocha. Jak mówił, każda osoba była znoszona z krzesełka przez strażaków i o własnych siłach opuściła miejsce zdarzenia.
16 osób w powietrzu
Strażacy poinformowali, że na karuzeli utknęło 16 osób. - Żadna z nich nie zgłaszała problemów ze zdrowiem. Spędziły w powietrzu około dwóch godzin. Ściągaliśmy je przy współpracy z obsługą urządzenia - dodał rzecznik. Nikomu nic się nie stało.
- Karuzela cały czas znajdowała się w pozycji "parking", niewiele nad ziemią. Z osobami był stały kontakt i cały czas znajdowały się one w bezpiecznych i wygodnych pozycjach. Niektórym osobom były nawet podawane z ziemi napoje - poinformował Paweł Cebula, dyrektor ds. Śląskiego Wesołego Miasteczka.
Autor: rydz//tka