W nocy na autostradzie A2 (na wysokości Brunszwik-Wschód w kierunku Hanoweru), polski autokar z Białegostoku przy manewrze wyprzedzania zderzył się z ciężarówką z Rumunii. Autobus jechał do Brukseli i Antwerpii. Do szpitala trafiło 14 osób, w tym trzy w stanie cięższym. Jedną z poszkodowanych osób jest pani Halina Łabęcka, która zgłosiła się do redakcji Kontaktu 24, by opowiedzieć o wypadku.
"Samego wypadku nie pamiętam, była 2 w nocy, ja zasnęłam" – relacjonuje kobieta. "Usłyszałam tylko potężny huk i krzyk kobiety wołającej o pomoc. Obudziłam się wciśnięta między siedzeniami, byłam w szoku. Ktoś krzyknął, że mieliśmy wypadek, zaraz po tym pojawiły się pierwsze wozy strażackie i pogotowie, które udzieliło nam natychmiastowej pomocy. Mnie odwieziono do kliniki na szycie, ponieważ miałam rozciętą górną wargę. Jestem bardzo wdzięczna za to co dla nas zrobili!" - podkreśla. "Ja kontynuuję podróż, reszta pasażerów przebywa w hotelu" – dodaje kobieta.
Prawa strona autobusu zgnieciona
"Prawa strona autobusu była cała zgnieciona, tak jakby kierowca w ostatniej chwili próbował uniknąć zderzenia" - relacjonuje z kolei pan Kazimierz, który na miejscu wypadku polskiego autokaru pod Brunszwikiem znalazł się zaledwie kilka minut po zdarzeniu.
Jak powiedział w rozmowie z Kontaktem 24 pan Kazimierz, akcja służb przebiegała bardzo szybko - na miejscu w ciągu kilku minut pojawiła się policja, straż pożarna i karetki, które przetransportowały rannych do szpitali.
Troje ciężko rannych
"To był autobus liniowy na trasie Białystok-Bruksela. Trzy osoby są ciężko ranne, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - powiedział w TVN24 Eriusz Rybacki, konsul RP w Hamburgu.
Pozostali poszkodowani pasażerowie opuścili już szpital.
Autor: eg//ŁUD,tka