Cztery osoby, w tym dwoje dzieci, podróżowały citroenem, który stanął w płomieniach na kujawsko-pomorskim odcinku A1. Jak podaje policja, zanim samochód zaczął płonąć, kierowca uderzył w barierki. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Pierwszą informację, zdjęcia i nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Samochód spłonął na 65 kilometrze A1 w pobliżu Milewa, na pasie w kierunku Gdańska. Strażacy i policjanci pojawili się na miejscu przed godziną 19.
Sierż. sztab. Joanna Tarkowska ze świeckiej policji powiedziała, że citroenem podróżowała rodzina - to dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci.
- Jechali prawym pasem. W pewnym momencie kobieta, która prowadziła samochód, usłyszała huk spod maski. Najprawdopodobniej wystraszyła się, uderzyła w bariery ochronne, citroen obrócił się i stanął na lewym pasie. Tam zaczął się palić - mówiła o wstępnych ustaleniach oficer prasowa.
I dodała, że nikomu nic się nie stało. - Osoby podróżujące zdążyły bezpiecznie wyjść z samochodu - relacjonowała sierż. sztab. Tarkowska.
Reporterzy 24 informowali nas o ogromnym korku, który utworzył się zaraz po zdarzeniu.
Autor: ank//gw