14-latek, który w niedzielę po południu wszedł do Wisły, by wraz z ojcem ratować topiącą się 9-latkę, nie wyszedł z wody. Nastolatka nie odnaleziono. Informację z Ostrowa (Mazowieckie) otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Policja otrzymała sygnał o zdarzeniu przed godz. 17. Z ustaleń policji wynika, że nad wodą przebywały dwie rodziny: ojciec z 14-letnim synem oraz jego siostrą, a także 9-latka wraz ze swoją matką.
- Dziewczynka spacerowała wzdłuż brzegu Wisły, gdy zarwała się pod nią skarpa. 9-latka zaczęła się topić. 14-latek ze swoim ojcem ruszyli jej na ratunek. Dziewczynkę udało się uratować, dzięki pomocy osoby trzeciej, która przebywała na łódce w pobliżu zdarzenia. Niestety 14-latek zaginął - poinformował w poniedziałek rano asp. szt. Marek Kapusta, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
Poszukiwania
Jak przekazał policjant, poszukiwania nastolatka trwały do późnych godzin nocnych w niedzielę. Na miejscu pojawili się strażacy, policjanci, ekipa płetwonurków wyposażona m.in. w sonar oraz osoby prywatne dysponujące łodziami. Akcję przerwano po godzinie 23 ze względu na trudne warunki pogodowe. Została wznowiona o godz. 6 w poniedziałek.
Według informacji policji matka 9-latki była trzeźwa. - Ojca 14-latka przebadano dopiero po godzinie 20. Miał poniżej jednego promila alkoholu w organizmie - powiedział asp. szt. Marek Kapusta.
Autor: ak//mz