Kierowca samochodu ciężarowego, którego naczepa uderzyła w samochód osobowy, odjechał z miejsca zdarzenia, bo, jak twierdzi, nie zauważył, że coś się wydarzyło. Mężczyzna sam zgłosił się na policję. Do wypadku doszło w środę w miejscowości Ryczów (woj. małopolskie). Pięć osób z osobówki odniosło obrażenia. Jedną z osób przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Do wypadku doszło w czasie intensywnie padającego deszczu. Zdjęcie z miejsca wypadku zamieścił w serwisie Kontaktu 24 portal wadowice24.pl.
Naczepa ciężarówki uderzyła w samochód
Zgłoszenie o wypadku na drodze krajowej nr 44 między Oświęcimiem a Krakowem policja otrzymała o godzinie 18.28. "Podczas intensywnego deszczu na łuku drogi naczepa samochodu ciężarowego, który jechał w kierunku Skawiny, wypadła z trasy i tyłem uderzyła w jadący z naprzeciwka samochód osobowy" - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 oficer dyżurny wadowickiej policji.
Jak poinformował, jeden z pasażerów peugeota w poważnym stanie został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Krakowie. "Pozostałe cztery osoby, które jechały osobówką, odniosły ogólne potłuczenia. Trafiły do szpitala w Wadowicach, gdzie po badaniach mają zostać wypisane do domu" - relacjonował policjant.
Oficer dyżurny poinformował, że kierowca samochodu ciężarowego nie zatrzymał się po zdarzeniu.
Droga krajowa nr 44 była zablokowana, utrudnienia zakończyły się przed godziną 21.
Odjechał, bo nie zauważył
Jak poinformowała w czwartek rano wadowicka policja, kierowca samochodu ciężarowego, którego naczepa uderzyła w samochód osobowy doprowadzając do wypadku, sam zgłosił się na policję.
Z informacji przesłanej do redakcji Kontaktu 24 wynika, że kierujący samochodem ciężarowym nie zorientował się, że doszło do zdarzenia i kontynuował dalszą jazdę.
"Po jej zakończeniu mężczyzna stwierdził uszkodzenia w tylnej części naczepy. Powyższy fakt skojarzył z informacjami, które słyszał w CB radio o wypadku drogowym w miejscowości Ryczów, w którym brał udział samochód ciężarowy" - poinformowała Elżbieta Goleniowska-Warchał z KPP w Wadowiach.
Jak dodała, mężczyzna doszedł do wniosku, że to on mógł być uczestnikiem wypadku drogowego i sam zgłosił się do najbliższej jednostki policji.
Autor: aka//tka,mtom