"Tylko na Widzewie stadion dla Widzewa", "kibice chlubą Widzewa" - takie okrzyki można było usłyszeć w piątek przed łódzkim magistratem. Ponad 800 sympatyków drużyny domagało się od władz miasta budowy stadionu przy al. Piłsudskiego. Filmy i zdjęcia z manifestacji zamieścił w naszym serwisie Reporter 24 stevenlodz.
Głównym hasłem demonstracji, która odbyła się w piątek przed Urzędem Miasta w Łodzi, było "stadion dla Widzewa tylko na Widzewie". W pikiecie brali udział między innymi akcjonariusz Widzewa Sylwester Cacek i wiceprzewodniczący rady nadzorczej klubu Witold Skrzydlewski.
"Cieszę się, że tu jesteście. Życzę zwycięstwa w dzisiejszym meczu z Lechem, a na rozmowy o nowym stadionie zapraszam przedstawicieli klubu po zakończeniu analiz dotyczących realizacji tej inwestycji" - powiedziała kibicom Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. Jak poinformował PAP, nie wskazała jednak lokalizacji, w której miasto wybuduje nowy obiekt. Wątpliwości te mogą zostać rozwiane podczas wtorkowego spotkania Cacka z prezydent Zdanowską.
Wieloletnia walka o stadion
Sprawa nowego stadionu przy al. Piłsudskiego ciągnie się od początku 2008 r. Cacek zapowiedział wówczas, że Widzew z prywatnych pieniędzy sfinansuje budowę takiego obiektu. Do 31 sierpnia 2010 r. na miejscu obecnego stadionu miał powstać nowy, z trybunami dla 19 tys. osób, z ponad tysiącem miejsc parkingowych oraz centrum biurowo-handlowo-usługowym. Warunkiem rozpoczęcia inwestycji miało być przekazanie klubowi przez władze miasta terenów pod budowę w 25-letnią dzierżawę. Doszło do tego w lipcu 2008 r. Później władze Widzewa przedstawiały kolejne koncepcje obiektu, który miał już mieścić nie 19, a ponad 30 tys. widzów. Zmieniały się również warunki stawiane przez klub władzom miasta. Oczekiwał m.in. przedłużenia dzierżawy i przekazania blisko 70 mln zł na przebudowę infrastruktury wokół stadionu. Po przedłużeniu dzierżawy postawiono kolejny warunek - przekazania na własność terenów pod budowę stadionu za 1 procent ich wartości. Zdaniem miejskich prawników, nie łamiąc prawa, takiego warunku nie można było jednak spełnić. Dlatego miasto zaproponowało wspólną budowę w partnerstwie publiczno-prywatnym zapewniając ze swojej strony przekazanie pod inwestycję gruntów o wartości ok. 30 mln zł, finansowy wkład w wysokości 101 mln zł na budowę samego stadionu oraz przebudowę - za 24,5 mln zł - układu komunikacyjnego wokół obiektu. Dwie próby znalezienia prywatnego partnera do takiej inwestycji zakończyły się jednak niepowodzeniem. Od kilku miesięcy stadionem przy al. Piłsudskiego zarządza MOSiR. Widzew od 4 grudnia 2012 r. jest w upadłości z możliwością zawarcia układu. Wśród wierzycieli klubu jest m.in. miasto Łódź, któremu jest winny ponad 1,2 mln zł. Ponad 970 tys. zł z tej kwoty to zaległe opłaty z tytułu umów dzierżawy, których klub swego czasu domagał się od miasta. Na początku tygodnia prezydent Łodzi poinformowała, że miasto sfinansuje budowę jednego stadionu piłkarskiego. Jako ewentualne lokalizacje magistrat wskazał tereny przy al. Piłsudskiego i al. Włókniarzy (historyczne obiekty Orła). Tym samym zrezygnowano z planów budowy takiego obiektu przy al. Unii, gdzie swoje mecze od blisko 100 lat rozgrywają piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego. Kibice ŁKS nie pogodzili się jednak z taką decyzją, a swój sprzeciw wobec nowych planów magistratu zamierzają zamanifestować podczas demonstracji zaplanowanej na niedzielę.
Autor: aw//tka