Do Hawajów dotarła pierwsza fala wywołana trzęsieniem ziemi w Japonii. Wbrew obawom, nie była wysoka i nie wyrządziła dużych szkód. Władze stanu spodziewają się jednak kolejnych tsunami. W całym regionie Pacyfiku, oprócz Kanady, Australii i Nowej Zelandii, wprowadzono nadzwyczajne środki w obawie przed wielką falą.
Do redakcji Kontaktu 24 zgłosił się Marcin Przeworski - Polak przebywający na Hawajach. "Na chwilę obecną nic się nie dzieje. Wszyscy czekają. Obserwuję ocean z 19. piętra budynku w którym się znajduję. Widać niewielkie fale" - relacjonuje sytuację na Hawajach Marcin Przeworski.
Pytany o bezpieczeństwo, mówi: „Policja bardzo troszczy się o mieszkańców i turystów. Wygłaszane są komunikaty o nadchodzącym niebezpieczeństwie".
Oto jego relacje na antenie TVN24:
W rejonie atolu Midway, leżącego między Japonią a Hawajami, fala tsunami miała wysokość 1,5 m. Kiedy dotarła do Hawajów, była jeszcze mniejsza.
Wcześniej zamknięto lotniska na największych wyspach archipelagu: Maui, Kauai i Wielkiej Wyspie Hawajów. Wszystkie okręty US Navy będące w morzu zostały wezwane w trybie pilnym do bazy w Pearl Harbour.
Czytaj też relacje Reporterów 24:
Autor: //tka