"Bytom się wali" - piszą na Kontakt 24 internauci, którzy informują o trzech częściowo zawalonych kamienicach w centrum miasta. Wszystkie budynki były niezamieszkałe i przeznaczone do rozbiórki. Strażacy nie znaleźli w czasie przeszukiwań nikogo w gruzowiskach. Zdjęcie zniszczonej kamienicy przy ulicy Chorzowskiej otrzymaliśmy na Kontakt 24 od @Andrzeja.
Informację o uszkodzonej kamienicy przy ul. Jagiellońskiej strażacy otrzymali o godz. 10:20. "Zawalił się dach i stropy między piętrami na powierzchni około 25 metrów kwadratowych" - poinformował mł. bryg. Dariusz Szczęsny, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu. Dodał, że ze względu na spore rozmiary gruzowiska, przeszukano teren z psami. Nikogo nie znaleziono.
Drugie zgłoszenie wpłynęło o godzinie 11:05 i dotyczyło zawalenia około 10 metrów kwadratowych ściany frontowej budynku stojącego przy ulicy Chorzowskiej. Po przeszukaniu tu również nie znaleziono poszkodowanych.
Jak poinformował mł. bryg. Szczęsny, zgłoszenie o trzeciej kamienicy strażacy otrzymali o godzinie 13.37. W budynku przy ul. Piekarskiej 27 zawaliły się stropy pomiędzy trzema kondygnacjami na powierzchni około 25 metrów kwadratowych.
"Na miejscu była grupa poszukiwawcza z psami. Przeszukali gruzowisko i nikogo nie znaleźli. Akcja została już zakończona" - poinformował nas rzecznik.
Brak konserwacji i ocieplenie
Jak powiedziała w rozmowie z PAP Elżbieta Kwiecińska, powiatowa inspektor nadzoru budowlanego w Bytomiu, o zdarzeniach przesądził zły stan techniczny tych budynków i zmiana warunków atmosferycznych. Według Kwiecińskiej, ocieplenie spowodowało rozprężenie namoczonych konstrukcji drewnianych.
Jak zaznaczyła inspektor Kwiecińska, zawalone w piątek budynki - dwa należące do gminy Bytom i jeden do Kompanii Węglowej - były przeznaczone do rozbiórki, ale nie wydano jej nakazu. "W tej sytuacji te nakazy zostaną oczywiście natychmiast wydane" - powiedziała. Opóźnienia te wyjaśnił Adam Grzesik z biura prasowego Urzędu Miasta w Bytomiu. Przyznał, że rozbiórka obiektów nie przebiega szybko, bo jest kosztowna - od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych za jeden budynek.
Nie odnotowano żadnych wstrząsów
Górnośląska Regionalna Sieć Sejsmologiczna Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach nie odnotowała w piątek w rejonie Bytomia żadnych poważnych wstrząsów. Zjawiska o mniejszej sile może wychwycić kopalniana sieć sejsmologiczna, ale urządzenia w kopalni "Bobrek - Centrum" nie wskazały nawet niewielkich wstrząsów.
O tym, że to nie bieżąca eksploatacja górnicza spowodowała piątkowe zawalenia kamienic jest też przekonany kierownik Zakładu Ochrony Powierzchni i Obiektów Budowlanych Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach prof. inż. Andrzej Kowalski. "Bytom jest miastem 'podebranym', a podziemna eksploatacja na pewno budynkom na powierzchni nie pomaga. Problemem jest tu jednak fakt, że obiekty przeznaczone do rozbiórki nie są rzeczywiście rozbierane" - powiedział.
W lipcu 2011 r. w bytomskiej dzielnicy Karb pod wpływem wydobycia węgla prowadzonego przez miejscową kopalnię "Bobrek-Centrum" pękały ściany budynków. Trzeba było ewakuować 567 osób zamieszkujących gminne lokale - podaje PAP.
Autor: aw//tka