Osiem butelek wypełnionych prawdopodobnie rtęcią zostało znalezionych w lesie we wsi Antoniew (woj. łódzkie) niedaleko Głowna. Na szczęście nie doszło do skażenia środowiska, butelki były fabrycznie zamknięte. Policję nad ranem zaalarmował grzybiarz, który odkrył niebezpieczne znalezisko. Informację otrzymaliśmy od mieszkańca Głowna, który również był na miejscu.
"Każda butelka ważyła ok. pół kilograma" - powiedział @Adam, który poinformował nas o trującym znalezisku. "Aż boję się pomyśleć, co by było, gdyby doszło do skażenia wód gruntowych" - dodał.
Jak dowiedziała się redakcja Kontaktu 24, osiem butelek aptecznych, każda o pojemności 200 ml, zostało już zabezpieczonych przez łódzką straż pożarną. Butelki były zalakowane, nie doszło do skażenia środowiska.
"Wezwanie otrzymaliśmy około południa. Chemicy, którzy przybyli na miejsce podejrzewają, że jest to rtęć. Jednak dopiero specjalne badania dadzą nam całkowitą pewność" - powiedział w rozmowie telefonicznej kpt. Arkadiusz Makowski, Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Łodzi. "Zabezpieczyliśmy ciecz i jutro przekażemy ją do firmy w Zgierzu, którą zajmie się ich utylizacją. Koszty tej akcji pokryje gmina Zgierz, na terenie której butelki znaleziono" - dodał Makowski.
Anonimowa rtęć
Butelki nie miały żadnej etykiety, dlatego producent na razie nie jest znany. Sprawą zajęła się również policja.
"Będziemy ustalać gdzie butelki, w takich opakowaniach i w takiej ilości, mogą być dostępne lub produkowane" - powiedział dyżurny ze zgierskiej komendy policji.
eg//ŁUD
Autor: redakcja