Trudny początek ferii dla pasażerów PKP Intercity. "Trasa Warszawa-Zakopane, a jakbyśmy jechali na Syberię"
"Temperatura w pociągu na minusie", "nie da się jechać", "ludzie marzną" - pisali na Kontakt 24 pasażerowie pociągu PKP Intercity z Warszawy do Zakopanego, który wyjechał na tory o godz. 5.30. Przedstawiciele przewoźnika przyznają - w jednym z wagonów nie było ogrzewania.
To był trudny początek ferii dla pasażerów pociągu PKP Intercity, którzy jechali z Warszawy do Zakopanego. Na Kontakt 24 dostawaliśmy informacje o tym, że temperatura w pociągu jest tak niska, że pasażerowie muszą siedzieć w kurtkach, a i tak marzną.
"W pociągu do Zakopanego nie działa ogrzewanie. Ludzie są poubierani jakby jechali na Syberię, połowa kaszle, nie ma się gdzie przesiąść, a konduktor tylko z przykrością przeprasza za niedogodności i ucieka do swojego ciepłego przedziału. W pociągu jedzie wiele dzieci na ferie" - napisał na Kontakt 24 rozżalony Kamil.
"Nie da się jechać. Musiałem przejść cały pociąg żeby znaleźć jakiekolwiek ciepłe miejsce" - napisał inny pasażer pociągu.
"To tylko jeden wagon"
- Rzeczywiście w jednym z wagonów drugiej klasy są problemy z ogrzewaniem. Pasażerowie dostali
propozycję, aby przesiąść się do wagonu klasy pierwszej, gdzie ogrzewanie działa - poinformowała naszą redakcję Marta Ziemska z biura prasowego PKP Intercity.
Jak dodała, drużyna konduktorska podjęła próby naprawy ogrzewania. - Niestety się nie udało. Usterka zostanie naprawiona już po przyjeździe do Zakopanego - powiedziała Marta Ziemska.
Autor: mz/sk
Podziel się
- Podziel się
- Tweetnij
- Wyślij znajomemu
Nad Polską pojawiła się zorza polarna. W nocy ze środy na czwartek na półkuli północnej panowały wyjątkowo korzystne warunki do wystąpienia tego zjawiska. Zobacz, jak Światła Północy prezentowały się w materiałach Reporterów24.
Ubiegłej nocy niebo lśniło od Bałtyku po Śląsk
Na jednym z placów zabaw Toruniu zamieszkał nietypowy gość. To kaczka. - Siedzi tam już tak od tygodnia, a w poniedziałek pojawiła się na ogrodzeniu kartka z informacją o tym, że teren został wyłączony z użytku - wyjaśnia pan Maciej z Torunia. Informacje i materiały otrzymaliśmy na Kontakt24.
Na budowie przy ulicy Naramowickiej w Poznaniu doszło do pożaru elewacji budynku. Nad miastem widać było kłęby czarnego domu. - Trwa dogaszanie pożaru, nie ma informacji o poszkodowanych - przekazał ogniomistrz Marcin Tecław, rzecznik poznańskich strażaków.
Kłęby czarnego dymu nad miastem. Pożar na budowie
30-letnia Patrycja po udarze krwotocznym trafiła do szpitala w Świdnicy. Tam lekarze nie byli w stanie jej pomóc, konieczny był transport do innej placówki. Karetki jednak nie było, a personel miał rozważać między innymi zamówienie taksówki, która zawiozłaby kobietę do oddalonego o 20 kilometrów Wałbrzycha. Życia 30-latki nie udało się uratować. Po kilku dniach oświadczenie w tej sprawie wydało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Nie było karetki, Patrycja nie żyje. Ojciec: nadal nie dowierzam
Informację o psie z ranami uszu i ogona, zauważonym na jednym ze szczecinieckich osiedli, otrzymaliśmy za pośrednictwem serwisu Kontakt24. Sprawca został zatrzymany w miniony czwartek. Zwierzę trafiło do schroniska.
"Pies miał rany uszu i ogona". Mieszkańcy osiedla zaalarmowali policję
- Źródło:
- Kontakt24, TVN24
Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać, jak stado żubrów zareagowało na załamanie pogody. Jak napisał Reporter24 pan Antoni, autor wideo, zwierzęta kompletnie nie przejęły się sypiącym śniegiem.
Z powodu kolizji chwilowo zablokowane zostało torowisko na ulicy Sobieskiego. Tramwaje dwóch linii jeździły na skróconej trasie.
Pani Ewelina z Grajewa (Podlaskie) drugi rok z rzędu dostała ponad pięć tysięcy złotych dopłaty do ogrzewania 44-metrowego mieszkania w bloku. Twierdzi, że sama grzejniki ma odkręcone na "trójkę", ale mieszkania obu sąsiadów są wychłodzone, co - jak przekonuje - ma wpływ na jej rachunki. Prezes spółdzielni komentuje, że wysokość rachunku zależy w głównej mierze od sposobu użytkowania mieszkania przez daną osobę. Zapowiada jednak, że szykują się zmiany w regulaminie i mieszkańcy, którzy mają zakręcone grzejniki będą płacić więcej niż obecnie. Specjalista z Politechniki Białostockiej wskazuje, że problem rozwiązałoby zamontowanie głowic termostatycznych.