"Temperatura w pociągu na minusie", "nie da się jechać", "ludzie marzną" - pisali na Kontakt 24 pasażerowie pociągu PKP Intercity z Warszawy do Zakopanego, który wyjechał na tory o godz. 5.30. Przedstawiciele przewoźnika przyznają - w jednym z wagonów nie było ogrzewania.
To był trudny początek ferii dla pasażerów pociągu PKP Intercity, którzy jechali z Warszawy do Zakopanego. Na Kontakt 24 dostawaliśmy informacje o tym, że temperatura w pociągu jest tak niska, że pasażerowie muszą siedzieć w kurtkach, a i tak marzną.
"W pociągu do Zakopanego nie działa ogrzewanie. Ludzie są poubierani jakby jechali na Syberię, połowa kaszle, nie ma się gdzie przesiąść, a konduktor tylko z przykrością przeprasza za niedogodności i ucieka do swojego ciepłego przedziału. W pociągu jedzie wiele dzieci na ferie" - napisał na Kontakt 24 rozżalony Kamil.
"Nie da się jechać. Musiałem przejść cały pociąg żeby znaleźć jakiekolwiek ciepłe miejsce" - napisał inny pasażer pociągu.
"To tylko jeden wagon"
- Rzeczywiście w jednym z wagonów drugiej klasy są problemy z ogrzewaniem. Pasażerowie dostali
propozycję, aby przesiąść się do wagonu klasy pierwszej, gdzie ogrzewanie działa - poinformowała naszą redakcję Marta Ziemska z biura prasowego PKP Intercity.
Jak dodała, drużyna konduktorska podjęła próby naprawy ogrzewania. - Niestety się nie udało. Usterka zostanie naprawiona już po przyjeździe do Zakopanego - powiedziała Marta Ziemska.
Autor: mz/sk