W sobotę w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego spadł 38-letni paralotniarz. Po akcji reanimacyjnej mężczyznę przewieziono do szpitala w Warszawie, ale pomimo szybkiej pomocy lekarskiej paralotniarz zmarł. "Byłem świadkiem tego, jak spadał" – opisywał sytuację internauta, który jako pierwszy poinformował Kontakt 24 o zdarzeniu.
Do wypadku doszło około godziny 13.30 w Pieńkowie (woj. mazowieckie) na terenie łąki, w okolicach drogi krajowej Warszawa-Gdańsk. Informację o zdarzeniu potwierdziła nam mł. asp. Iwona Jurkiewicz z Nowego Dworu Mazowieckiego. "Mężczyzna od kilku lat miał pozwolenie na tego typu loty. Ze wstępnych ustaleń wynika, że około 15 metrów nad ziemią zawinął mu się spadochron, co doprowadziło do upadku" – powiedziała policjantka.
Ze wstępnych ustaleń policji i relacji świadków wynika, że w trakcie lotu mogło dojść do deformacji skrzydła. Paralotniarzowi, pomimo dużego doświadczenia, nie udało się opanować sprzętu.
Autor: aj,pś//jaś,tka