Dziewiąty dzień protestów odbył się pod hasłem "Wszyscy na Warszawę". Odzew na to hasło bardzo dobrze oddała fotografia Michała Wencka, na której widać kilkadziesiąt tysięcy osób zgromadzonych w ścisłym centrum stolicy. - Jest to ważna sprawa, dużo się dzieje i cieszę się, że mogłem przyczynić się do nagłośnienia tej sytuacji - przekazał autor zdjęcia, którym podzielił się z redakcją Kontaktu 24.
Piątek był kolejnym, dziewiątym już, dniem protestów, które stały się odpowiedzią na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego podważającego dotychczasowy kompromis aborcyjny. Manifestacje odbywały się w całym kraju, a najliczniejsza z nich była w Warszawie. W internecie pojawiło się wiele zdjęć z piątkowego wieczora. Wśród nich było zdjęcie Michała Wencka.
Autor fotografii przyznał, że od kilku dni przygląda się protestom. Zajmuje się na co dzień produkcją wideo. Tym razem materiałem na reportaż stał się strajk. - Pracowałem na zlecenie jednej ze stacji radiowych. Pomagałem reporterowi w zakresie wideo. Jest to ważna sprawa, dużo się dzieje i cieszę się, że mogłem przyczynić się do nagłośnienia tej sytuacji. Ten protest jest w ogromnej mierze cyfrowy, dlatego tak ważne są memy, transparenty, muzyka, ale też zdjęcia - powiedział redakcji Kontaktu 24 Michał Wencek.
Zdjęcie, o którym mowa, przedstawia tysiące ludzi zgromadzonych w samym centrum Warszawy. Aleje Jerozolimskie, ulica Marszałkowska, rondo Dmowskiego były pełne protestujących. Ten widok został uwieczniony podczas nagrywania materiału do jednego z reportaży. - W powietrzu było ciasno, latało aż dziewięć dronów - powiedział autor.
Protestem rządziła pozytywna energia
Zapytany o napotkane trudności stwierdził, że było ich stosunkowo niewiele. Według relacji pana Michała protestem rządziła pozytywna energia i tylko czasami zdarzały się kąśliwe komentarze. - Zdecydowanie częściej spotykaliśmy się z gratulacjami. W 99,9 procent otrzymuję pozytywny feedback, więc jest to naprawdę bardzo budujące. Dziś widziałem to zdjęcie w belgijskich mediach. Zdjęcie doszło też do mojej mamy, która dowiedziała się o tych udostępnieniach od swojego klienta - przekazał.
Jako uczestnik kilku protestów porównał strajk do wirusa, który mutuje. - Widać, jak uczestnicy protestów reagują na echa ich zachowań. Kilka dni temu dominowały hasła uznawane za wulgarne, teraz widać, że jest coraz więcej tych opisowych. Ludziom zależy na pokazaniu się z czymś ciekawym, bo to przynosi wiele udostępnień, jak mówiłem, to protest cyfrowy, więc jest to bardzo ważne - podkreślił pan Michał.
Autor: ek/popi