"To już nie są szczeliny, to kilkumetrowe kratery wypełnione wodą" – o sytuacji w Milówce mówi reporter TVN24 Jerzy Korczyński. Na miejscu zdarzeń od piątku jest również nasz Reporter 24 szymon00, który na bieżąco zamieszcza w naszym serwisie swoje fotorelacje i fimy.
Zebrał się sztab kryzysowy
W poniedziałkowe popołudnie odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego. Postanowienia dotyczą przede wszystkim bieżących spraw i najpilniejszych potrzeb.
Na miejscu intensywnie pracują geolodzy, których zadaniem jest jak najszybsze sporządzenie karty geologicznej. Dzięki takiej karcie będzie można ocenić stan osuwiska i zdecydować, co dalej. "Dopóki sytuacji nie ocenią geolodzy, nie można wprowadzić sprzętu i zacząć pracować na tym terenie" – powiedział na konferencji prasowej wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk.
Władze zdecydowały o próbie udrożnienia potoku, aby woda nie była zatrzymywana przez złamane konary drzew. Kolejnym z ustaleń sztabu jest budowa lądowiska dla helikoptera, bo droga do kilkunastu domów jest nieprzejezdna.
Sytuacja jest trudna
"Sytuacja zaczyna robić się bardzo trudna. Z wczorajszych opinii geologów wynika, że osuwisko będzie dalej spływać" - powiedział wójt gminy Józef Bednarz.
"Wszystkie warstwy są otwarte i nawet przy najmniejszych opadach deszczu osuwisko nasiąka i jeszcze aktywniej spływa. W tej chwili jest robiony zjazd do potoku, będą tam sprowadzone duże kopary, które udrożnią potok, w momencie kiedy to osuwisko będzie w niego wchodziło. Mamy informacje, że ziemia zaczyna się osuwać z drugiej strony, więc musimy być przygotowani również na takie rozwiązanie" - podsumował wójt.
Ziemia osuwa się od piątku
Ziemia w gminie Milówka w Beskidzie Żywieckim zaczęła się osuwać w piątek. Ewakuowano dziewięć osób z trzech domów. W nocy z soboty na niedzielę runął jeden z nich, teraz zawalenie zagraża kolejnym budynkom.
Dziś szerokość osuwiska wynosi prawie 300 metrów.
Na miejscu była również kamera TVN24:
am//ŁUD
Autor: redakcja