Około 25 tys. ludzi - a według niektórych źródeł nawet 40 tys. - przyszło w sobotę na Plac Bołotny, w centrum Moskwy, aby zaprotestować przeciw sfałszowaniu wyborów do Dumy Państwowej z 4 grudnia. "Nie zgadzam się ani z hasłami, ani z oświadczeniami, które wygłaszano na wiecach" - oświadczył w niedzielę Dmitrij Miedwiediew. Prezydent Rosji dodał jednocześnie, że polecił zbadać doniesienia o oszustwach wyborczych podczas głosowania.
Na moskiewskiej demonstracji była Reporterka 24 o nicku Marta_Lara, która zamieściła na swoim profilu w Kontakcie 24 nagranie i zdjęcia.
Sobotnia akcja przeciwko fałszerstwom przy urnach wyborczych, to największe od lat wspólne wystąpienie opozycji w Rosji. Był to też pierwszy w tym kraju masowy protest, zorganizowany za pośrednictwem portali społecznościowych - Twitter, Facebook i WKontaktie.
Sierp i młot, flagi Imperium Rosyjskiego...
Na Plac Bołotny przybyli przedstawiciele praktycznie całej opozycji - od skrajnej lewicy po skrajną prawicę. Nad głowami jego uczestników powiewały czerwone flagi z sierpem i młotem byłego ZSRR i czarno-żółto-białe flagi Imperium Rosyjskiego. Były też sztandary Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), demokratycznego Jabłoka i liberalnej Solidarności - informuje PAP.
Według policji, na samym Placu Bołotnym zgromadziło się około 20 tys. ludzi, a w jego rejonie - jeszcze 5 tys. Obrońca praw człowieka Lew Ponomariow, powołując się na organizatorów, przekazał, że było tam około 40 tys. osób.
Antyrządowe hasła pod oknami Kremla
Organizatorzy mieli zgodę na uczestnictwo 30 tys. ludzi. Plac Bołotny znajduje się na wyspie na rzece Moskwie, vis a vis Kremla, oficjalnej rezydencji najwyższych władz FR. Jest to bodaj pierwszy przypadek, gdy stołeczne władze wydały zgodę na zorganizowanie tak dużej manifestacji antyrządowej niemal pod oknami Kremla.
Masowe demonstracje odbyły się również w wielu innych miastach Rosji. O ICH PRZEBIEGU PRZECZYTASZ WIĘCEJ NA TVN24.PL
Miedwiediew zabrał głos
Miedwiediew, jak piszą agencje, przerwał w niedzielę dwudniowe milczenie i zamieścił uwagi na swojej stronie na Facebooku.
"Nie zgadzam się ani z hasłami, ani z oświadczeniami, które wygłaszano na wiecach, niemniej dałem polecenie, by sprawdzić wszystkie doniesienia z lokali wyborczych dotyczące przestrzegania ordynacji wyborczej" - oświadczył rosyjski prezydent.
"Zgodnie z konstytucją obywatele Rosji mają wolność słowa i swobodę zgromadzeń. Ludzie mają prawo do wyrażania swojego stanowiska, co wczoraj zrobili" - napisał Miedwiediew, podkreślając, iż dobrze się stało, że "wszystko odbyło się w ramach prawa".
Autor: //tka