"Już dziś przed cukiernią na warszawskiej Woli stoi długa kolejka. Jutro będzie tu dużo, dużo więcej ludzi" - napisała na Kontakt 24 Marta Jakubiak. Co takiego jest w pączkach, że jesteśmy gotowi stać w długich kolejkach? A może zamiast kupować, lepiej samemu usmażyć?
Środa, przed godziną 10. Przy jednej z warszawskich cukierni stoi kolejka, która zdaje się nie zmniejszać. "Dlaczego? Bo sprzedają tu najlepsze pączki na świecie" - oceniła Reporterka 24.
Aby jednak nabyć pączki we właściwym dniu, trzeba mieć dużo cierpliwości. "W tłusty czwartek nie chce mi się stać w ogromnej kolejce, jaka ustawia się tu co roku" - przyznała Marta Jakubiak.
Pączki, pączki, na wynosi i "do rączki"
Kupowanie pączków na warszawskiej Woli ma swego rodzaju tradycję i rytuał. "Na Woli każdy z uśmiechem przyznaje, że kupuje się pączki na wynos i zawsze jeden do rączki" - opisała Reporterka 24.
Na załączonych zdjęciach widać szczęśliwca wychodzącego z cukierni z pączkami zapakowanymi i jednym pałaszowanym od razu. "Wszyscy w kolejce tak łakomie na niego patrzą" - dodała pani Marta.
Smak nie do opisania
Co takiego jest w pączkach z Woli, że ustawia się do nich co roku ogromna kolejka? "Pączki mają
aksamitny smak - taki... trudno opisać - musicie skosztować! Zawsze są tak samo dobre, nie zdarzyło się, żeby raz były lepsze, raz gorsze. Są przepyszne, takie idealne po prostu. Takie, jakie powinny być pączki!" - Reporterka 24 rozpłynęła się w zachwycie nad cukierniczym wyrobem.
Zakład cukierniczy, do którego co roku ciągną tłumy warszawiaków, działa od 1925 roku. Marta Jakubiak zwróciła uwagę na jeszcze jedną ciekawostkę dotyczącą tego apetycznego miejsca. "Nie ma godzin zamknięcia: zamykają, kiedy skończą się pączki, czasem nawet o g. 12.00. w południe" - poinformowała.
Czy Wy również dajecie się ogarnąć tłustoczwartkowemu szaleństwu? Kupujecie czy smażycie? Jakie najbardziej lubicie?
Autor: popi/aw