"Siedząc w biurze nakręciłem filmik obrazujący wstrząsy. Niezwykłe doświadczenie... Na szczęście nie było strat" - napisał na Kontakt 24 Łukasz, Polak pracujący w prefekturze Saitama niedaleko Tokio. Do wstrząsu o sile 7,3 stopnia w skali Richtera doszło w piątek. Epicentrum trzęsienia znajdowało się na Pacyfiku, w odległości 240 km od północno-wschodniego wybrzeża Japonii, a ognisko wstrząsów - na głębokości ok. 10 kilometrów. "To było bardzo przykre przypomnienie tego, co się stało rok temu" - relacjonował z kolei Marek Gajewski z Tokio, który jako pierwszy poinformował nas o sytuacji w Japonii.
"Wstrząsy były bardzo odczuwalne"
Pierwszą informację o trzęsieniu otrzymaliśmy po godz. 9 czasu polskiego. "Właśnie mieliśmy w Tokio bardzo silne trzęsienie ziemi" - napisał na Kontakt 24 Marek Gajewski, Polak mieszkający w Japonii.
"To było bardzo przykre przypomnienie tego, co się stało rok temu. Wstrząsy były bardzo odczuwalne szczególnie na wyższych piętrach" - relacjonował później na antenie TVN24 Marek Gajewski. W Japonii wprowadzono alarm, ale jak informował Polak, mieszkańcy podeszli do sprawy bardzo spokojnie. "Japończycy są przygotowani, że w każdej chwili może być takie trzęsienie ziemi" - stwierdził Polak. Odwołano ostrzeżenie przed tsunami Piątkowe wstrząsy o sile 7,3 w skali Richtera miały miejsce w tym samym regionie, co tragiczne trzęsienie z marca 2011, które wywołało potężne tsunami i wielkie zniszczenia na wybrzeżu. Wstrząsy były odczuwalne nawet w Tokio, ponad pół tysiąca kilometrów od epicentrum. Na północno-wschodnim wybrzeżu ogłoszono ostrzeżenie przed tsunami szacowanym na około metr wysokości. Zastrzeżono, że nie ma ryzyka powstania potężnych fal stanowiących zagrożenie dla całego regionu. Ostrzeżenie przed tsunami odwołała Japońska Agencja Meteorologiczna po godzinie 12 polskiego czasu. Nie ma doniesień o ofiarach, bądź większych zniszczeniach - podaje PAP.
Autor: kde//tka