Po kilku godzinach ratownikom udało się uwolnić pilota, który lądował awaryjnie w niedzielę po południu w masywie leśnym niedaleko Żywca (woj. śląskie). Maszyna zawisła na drzewach na wysokości około 20 metrów. Pierwszą informację o wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24 od jednego z naszych internautów.
"30-letni pilot jest w lekkim szoku, ale nie odniósł obrażeń. Lekarze pogotowia przewieźli go do szpitala w Żywcu na obserwację" - poinformował Marek Tetłak, rzecznik straży pożarnej w Żywcu.
Jak dodał, na miejscu wypadku są policjanci i prokurator. Szybowiec do poniedziałku pozostanie w koronach drzew. "Jutro prawdopodobnie na miejsce zdarzenia przyjadą przedstawiciele Komisji Badania Wypadków Lotniczych" - mówił Tetłak.
Zawisł na drzewie
Informację o awaryjnym lądowaniu szybowca w okolicach masywu leśnego w gminie Czernichów (powiat żywiecki) policjanci otrzymali około godz. 15:25. "Szybowiec zawisł na drzewach na wysokości około 20 metrów nad ziemią. Pilot jest przytomny. Jest z nim kontakt" - mówił na po południu Paweł Roczyna z Komendy Powiatowej Policji w Żywcu.
Pilot wylądował w bardzo trudno dostępnym, górzystym rejonie. Ratownicy podczas akcji musieli dotrzeć do niego piechotą. "Szybownika ściągnęli z wysokości około 20 metrów ratownicy grupy beskidzkiej GOPR ze Szczyrku" - powiedział w rozmowie z PAP ratownik dyżurny grupy Tomasz Górny. Na razie nie wiadomo, jak doszło do wypadku. Szybowiec wystartował około godz. 11 z Góry Żar w Międzybrodziu Żywieckim.
Autor: js//tka