To miał być nalot na wytwórnię amfetaminy. Zaczął się jednak od napadu na niewinnych staruszków. Antyterroryści przez pomyłkę zaatakowali starsze małżeństwo pod Otwockiem, w wyniku czego mężczyzna ma rozbity nos i siedem szwów na twarzy.
Informację o fatalnym błędzie policji dostaliśmy na skrzynkę Kontaktu 24. Sprawą zajęli się reporterzy programu "Prosto z Polski".
Antyterroryści pojawili się w domu państwa Kardasów we wsi Radwanków Szlachecki pod Otwockiem (woj. mazowieckie). 'Myślałam, że to bandyty jakieś chcą nas zabić i pieniądze chcą, chociaż tu nic nie ma. Nie wiedziałam, co się dzieje, za co' - opowiada 82-letnia Gabriela Kardas. Jej mąż ma rozbity nos i siedem szwów na twarzy. W trakcie akcji stracił przytomność.
Policjanci mieli zrobić nalot na wytwórnię amfetaminy. Okazało się jednak, że pomylili adresy. Do pomyłki się nie przyznają.
"Leżałem nago w gatkach samych"
Prawie 90-letni mężczyzna, który jest chory na serce, został wyciągnięty z domu i powalony na ziemię, gdzie przez kilkadziesiąt minut leżał z krwawiącą głową. Staruszek nie może ruszać ręką, oprócz szwów na twarzy ma siniaki na całym ciele. "Leżałem nago w gatkach samych i w koszuli, a jeden z bronią nade mną. (...) Nic nie powiedziały, tylko 'nie ruszać się, nie ruszać'. Szok straszny, przeżycie straszne" - relacjonuje Henryk Kardas.
Antyterroryści mieli rozbić fabrykę amfetaminy. Nikogo nie zastanawiło, że zamiast bandytów zastali starsze małżeństwo. Teraz każda noc jest dla Kardasów kolejną traumą. "Całe noce człowiek przestraszony i ja to nie wiem, jak to teraz żyć" - mówi staruszka.
Policja przesłucha funkcjonariuszy
Funkcjonariusze na razie nie chcą się przyznać do błędu. Badają sprawę. "Komendant wszczął postępowanie kontrolne - sprawdzamy, wyjaśniamy, będziemy zapoznawać się z dokumentacją, na której podstawie były wykonywane nasze działania, jak również będziemy zapoznawać się z zapisem kamer. Będziemy przesłuchiwać naszych funkcjonariuszy. Za wcześnie, żeby mówić o naszych ostatecznych ustaleniach" - mówi Maciej Karczyński, rzecznik komendanta stołecznego policji.
Rodzina Kardasów zapowiada wniesienie zażalenia na działanie policji.
Autor: aj//ŁUD