Najpierw lis i kuny, teraz szopy zawitały na posesję Reporterki 24 w Brożku (Lubuskie). Zwierzaki znalazły schronienie na jednym z drzew. "Co ja mam teraz z wami zrobić, kochani? Kto wam tu pozwolił przyjść do mnie mieszkać?" - mówi na nagraniu pani Ewa, która wizytą nietypowych gości pochwaliła się z redakcją Kontaktu 24.
"Ta rodzinka szopów praczy żyje u mnie na posesji. Zobaczyłam ich w środę. Kilka dni temu, chyba matka próbowała dostać się na poddasze. Usłyszałam, że coś lub ktoś chce zdemolować dachówkę. Zaczęła nadgryzać podbitkę. Zareagowałam, uciekła. Z pewnością szuka już miejsca dla rodziny na zimę" - opisuje Reporterka 24.
Pani Ewa zrobiła także kilka zdjęć i nagrała krótki filmik. Widać na nich cztery szopy, które zadomowiły się na drzewie.
"Lokatorzy mi się znaleźli"
"Co ja mam teraz z wami zrobić, kochani? Kto wam tu pozwolił przyjść do mnie mieszkać? Ile was tu jest? Raz, dwa, trzy… A gdzie mamusia? Mamusia was zostawiła? Lokatorzy mi się znaleźli, proszę. A tu, gdzie ty jesteś czwarty? Dobrze ci tutaj u mnie?" - słychać na nagraniu.
Reporterka 24 przyznała również, że "ma wielu lokatorów". Kiedy pani Ewa wypoczywa na tarasie, jej posesję często odwiedza lisek.
"Przechadza się zwyczajnie, przysiada, przygląda i przysłuchuje się. Pewnego dnia, kiedy chciałam go odpędzić, zemsta była przykra. W nocy wyniósł mojego buta i chyba do niego nasiusiał. Był mokry wewnątrz" - wspomina.
Przed rokiem na dachu Reporterki 24 pomieszkiwało też kilka kun.
Niebezpieczne zwierzęta
Pod koniec maja nad Odrą w okolicach Bytomia Odrzańskiego (Lubuskie) szopy spotkał także pan Jan.
- Ciekawostką jest to, że w ogóle się nie bały. Trzykrotnie odchodziły w zarośla i wracały z powrotem (...) Szukały pożywienia, a to ślimaka dorwały, a to robaka zjadły - opowiadał.
Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów Państwowych, ostrzega, że szopy to niebezpieczne zwierzęta. Mogą być roznosicielami wścieklizny. Widząc je, należy się oddalić. - Nie można brać ich na ręce czy dotykać. Szopy posiadają pasożyty, które mogą wywoływać u ludzi choroby oczu - opowiadała Malinowska.
Autor: ank