Trwa szacowanie strat w Elektrowni Turów w Bogatyni (woj. dolnośląskie). Z pożarem, który wybuchł we wtorek wieczorem, walczyło 25 zastępów strażackich. Akcja zakończyła się dopiero w środę późnym popołudniem. Zdjęcia z terenu elektrowni dokumentujące zniszczenia po pożarze przesłała na skrzynkę Kontaktu 24 jedna z internautek. Po tym, jak we wtorek przed godziną 22 doszło do wybuchu pyłu węglowego, pożar objął dwa bloki energetyczne. Cztery osoby zostały lekko ranne, a z ogniem do środy walczyło w sumie 25 zastępów strażackich. Zobacz zdjęcia płonącej Elektrowni Turów
Dokładny bilans zniszczeń nie jest jeszcze znany, wiadomo jednak, że potrzebny będzie remont pierwszego i drugiego bloku. Jak zapewniał dyrektor elektrowni Roman Walkowiak, choć po pożarze wyłączono cztery (z ośmiu) bloków energetycznych, nie ma zagrożenia dostaw energii. "Zwiększono moc w pozostałych czterech blokach i one w zupełności zaspokajają zapotrzebowanie" – dodał w rozmowie z PAP dyżurny z dolnośląskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Stan konstrukcji pod kątem możliwości kontynuacji eksploatacji znajdujących się w nich urządzeń mają ocenić specjaliści.
Ważna elektrownia
Elektrownia Turów jest elektrownią cieplną, blokową z międzystopniowym przegrzewem pary i zamkniętym układem wody chłodzącej. Zainstalowanych jest w niej 8 bloków energetycznych, a paliwem podstawowym jest węgiel brunatny. Bloki nr 5 i 6 współspalają również biomasę leśną i rolną. Udział produkcji energii elektrycznej Elektrowni Turów w produkcji krajowej w 2010 r. wyniósł ok. 7 proc.
Autor: kde//tka