Wietrzna pogoda, która od kilku dni nawiedza Wielką Brytanię, to doskonała okazja dla surferów do uprawiania swojego ulubionego sportu. Wyczyny maniaków deski obserwował w Bournemouth Reporter 24 playzone7777.
"Filmy nagrałem dziś na molo w mieście Bournemouth w południowej Anglii, około godziny 11:30" - napisał Reporter 24 playzone7777.
Wykorzystywane przez surferów duże fale to efekt wichur i ulew, które w ostatnich dniach nawiedzają Wielką Brytanię. Wywołały one martwą falę (tzw. rozkołys), czyli powoli gasnącą falę posztormową. Wskazuje ona, że stan morza jest wyższy od siły wiatru. To właśnie dzięki niej miłośnicy deski mogli pozwolić sobie na wodne szaleństwa.
Trudna sytuacja pogodowa
Jak podaje Met Office (Narodowy Serwis Meteorologiczny Wielkiej Brytanii), żółty i pomarańczowy alarm ostrzegający przed silnymi wiatrami obowiązuje obecnie jedynie w północnej części Wielkiej Brytanii. Tam wiatr może wiać z prędkością nawet do 85 km/h. Na południu kraju meteorolodzy ostrzegają przed dużymi opadami deszczu - obowiązuje tam żółty i pomarańczowy alarm.
Silne wichury i intensywne opady deszczu nawiedzają Wielką Brytanię od kilku dni. Obecnie obowiązują 53 ostrzeżenia przeciwpowodziowe w sześciu regionach: Anglian, Midlands, North East, South West, Walii i Szkocji. Jeszcze w niedzielę obowiązywało 400 czerwonych alarmów ostrzegających przed powodziami. Alarmy obowiązywały w Anglii, Walii i Szkocji.
Rybak uratował niemowlę
Trudne warunki pogodowe zebrały śmiertelne żniwo. W niedzielę w okolicach Reeth w Yorkshire Dales w północnej Anglii przez ulewy wezbrała rzeka Arkle. Nurt porwał pływającego po niej 30-letniego kajakarza. Strażacy wyciągnęli go na brzeg, jednak po przewiezieniu do szpitala mężczyzna zmarł.
Z kolei w Watchet, niewielkim angielskim mieście portowym, doszło do wypadku związanego z towarzyszącym ulewom silnym wiatrem. 6-miesięczne niemowlę wpadło do wody, ponieważ jego wózek został zepchnięty przez silny podmuch. Dziecko uratował rybak, który wskoczył za nim do lodowato zimnej wody. Aktualnie przebywa ono na oddziale intensywnej opieki medycznej w miejscowym szpitalu.
Autor: aw,kde//tka