"Pomimo niskiej temperatury windsurferzy rozpoczęli sezon na Bałtyku" - napisał do nas Adam POL295 na skrzynkę Kontaktu 24 i zaprezentował film. Choć termometry pokazywały zaledwie 3 stopnie, młodzi sportowcy ruszyli ku falom.
Do rozpoczęcia sezonu windsurfingowego już 4 stycznia zachęciła ich dodatnia temperatura. Dość łagodna zima spowodowała, że morze nie zamarzło. Zazwyczaj polscy windsurferzy zaczynają pływać dopiero w kwietniu i kończą w okolicach października.
"Warunki były ekstremalne"
- Warunki we Władysławowie były ekstremalne. Wymagają bardzo dużo praktyki i doświadczenia. Już po 15-20 minutach traci się czucie w rękach. Wtedy bardzo trudno utrzymać żagiel - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 Adam Łożyński z Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu. Dla bezpieczeństwa pływają grupami i asekurują się nawzajem. - Robimy to z pasji i dla zabawy. Poza tym, to dla nas dodatkowe wyzwanie - dodaje.
Pasja z pokolenia na pokolenie
- Pasją zaraził mnie mój ojciec - wspomina Łożyński. - Zacząłem pływać na desce, gdy miałem 10 lat. Trenowałem w klubie w Giżycku, później w Mrągowie. Od tamtej pory zaczęły się też wyjazdy za granicę - na Kanary czy Teneryfę. Teraz Adam ma 21-lat. Jest studentem Wojskowej Akademii Technicznej. Na swoim koncie ma 11 medali Mistrzostw Polski i ten wymarzony - z ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Argentynie, gdzie udało mu się zdobyć brąz. Łożyński był jedynym Polakiem startującym w tych zawodach. Przeszkodą dla rodaków są duże koszty. - Bardzo pomaga mi armia. Ciągle mnie wspierają - mówi surfer.
Polska (k)rajem windsurferów?
Różne typy surfowania można uprawiać w Polsce przez cały rok. Najmniej popularny jest klasyczny surfing z samą deską, ze względu na zbyt małe fale. Najpopularniejszy w kraju jest windsurfing. - Mamy świetne warunki do uprawiania tego sportu. Jeśli wieje od zachodu, jedziemy do Łeby. Jeśli z północy, do Władysławowa. To główne ośrodki windsurfingu w Polsce. Zimą polecam ice-surfing. Nazywamy go lataniem na lodzie. Jest świetny dla początkujących. Deska jest stabilna i można nauczyć się operować żaglem i złapać kontakt z wiatrem - wyliczał Adam. Na lodzie uzyskuje się też wyższe prędkości. Łożyński pobił w niej rekord świata, uzyskując średnią na poziomie niemal 100 kilometrów na godzinę.
Surferzy zapewniają, że niedzielny wyczyn to nie jest ich ostatnie słowo tej zimy. - Teraz mamy ochłodzenie, ale jeśli temperatura znów będzie dodatnia, na pewno wrócimy na wodę i będzie nas można zobaczyć we Władysławowie - zapewnia Adam.
Autor: rydz/aw