"Ja na koniec poprosiłam o karę, ale pani strażniczka prosiła o legitymację poselską i powiedziała, że w tej chwili może dać tylko upomnienie z wypisaniem notatki" - tak posłanka PO Małgorzata Niemczyk wyjaśniała, dlaczego nie musiała zapłacić mandatu za parkowanie w niedozwolonym miejscu przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Straż miejska twierdzi jednak, że posłanka na początku powiedziała, że zaparkowała w tym miejscu, ponieważ spieszyła się do biura poselskiego.
Ostrą reakcję wywołał film zamieszczony przez @Karolka w serwisie Kontaktu 24, na którym widać, jak posłanka Małgorzata Niemczyk unika mandatu za parkowanie w niedozwolonym miejscu, ponieważ pokazuje legitymację poselską.
We wtorek Małgorzata Niemczyk, posłanka PO i była reprezentantka Polski w siatkówce, tłumaczyła w rozmowie z redakcją Kontaktu 24, że miała w samochodzie ciężkie rzeczy, które musiała zanieść do biura poselskiego, a wjazd na podwórko był niemożliwy z powodu remontu.
Podczas środowej rozmowy z reporterem TVN24 - Arkadiuszem Wierzukiem - posłanka tłumaczyła, że poprosiła o karę, ale nie mogła jej dostać, ponieważ strażniczka poprosiła o legitymację poselską.
"Do tej pory można tam było parkować"
"Skończył nam się remont na tym odcinku Piotrkowskiej i planowałam w związku z tym wjechać do mnie do biura, ale okazało się, że właśnie administracja zaczęła robić wylewkę podwórka i uniemożliwiła mi wjazd. Najbliższe miejsce do parkowania od ul. Piotrkowskiej 86 jest pod Grand Hotelem. Do tej pory można tam było parkować. Zostawiłam tam mój samochód, zabrałam wszystkie toboły i poszłam do biura" - relacjonowała posłanka. Jak dodała, w biurze została zatrzymana przez dwóch petentów. "W tym momencie miałam wybór: albo idę do samochodu, albo zajmuję się petentem" - powiedziała.
Jak opowiadała, gdy wróciła do samochodu, na jego kołach była założona blokada. "Skorzystałam z tego, że w okolicy był patrol pieszy straży miejskiej i poprosiłam ich, by zdjęli blokadę. Strażniczka z patrolu, który już do mnie przyjechał, poprosiła mnie o dowód, prawo jazdy, legitymację, dowód rejestracyjny samochodu. Wszystkie te dokumenty ode mnie otrzymała" - relacjonowała posłanka Niemczyk.
"Później, gdy wróciła do mnie z dokumentami, zapytałam, jaki mam wymiar kary. Strażniczka powiedziała, że w tej chwili pouczenie i zostanie spisana notatka" - dodała była siatkarka. "Myślę, że straż wszczęła całą procedurę, przed którą dopiero muszę stanąć" - powiedziała.
"Nie wiem, jak miałam to rozwiązać"
Jak tłumaczyła, pokazała legitymację poselską wtedy, kiedy strażniczka o nią poprosiła. "Jestem osobą publiczną i pani strażniczka poprosiła mnie o legitymację, więc nie mogę w tym momencie mówić, że nie jestem posłem" - mówiła.
Powiedziała, że nie wiedziała, jak miała zachować się w tej sytuacji. "Na pewno ten sposób nie jest doskonały i wymaga dopracowania przez nas, żeby nie tworzyć tego typu sytuacji, bo są one w ogóle niepotrzebne" - mówiła w rozmowie z reporterem TVN24.
Jak tłumaczyła, zdecydowanie chciała mandat zapłacić, ale musi poczekać, aż będzie mogła. "Płacimy mandaty, jak każdy inny i na tym to polega. Jeśli się popełni wykroczenie, to należy ponieść tego konsekwencje" - argumentowała.
Straż: Tłumaczyła, że spieszyła się do biura poselskiego
Jak powiedział reporterowi TVN24 Piotrowi Borowskiemu rzecznik łódzkiej straży miejskiej, posłanka na początku sama powiedziała, że spieszyła się do swojego biura poselskiego. "W ten sposób posłanka tłumaczyła, dlaczego zaparkowała w takim miejscu. W tej sytuacji strażniczka pouczyła posłankę i powiedziała, ze o zdarzeniu zostanie poinformowana marszałek Sejmu" - poinformował Leszek Wojtas, rzecznik straży miejskiej w Łodzi.
Rzecznik dyscyplinarny klubu PO Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała nam, że na razie nie wiadomo czy będą wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje wobec posłanki Niemczyk.
Autor: aka/aw