Warszawscy squattersi na razie zostają w budynku dawnej przychodni przy ul. Skorupki 6a. We wtorek po południu odbyło się spotkanie z władzami Śródmieścia, które są właścicielem budynku. "Konkretnych decyzji nie ma, ale do czasu odbycia kolejnych rozmów policja nie będzie interweniowała" – poinformowała Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia. Relację z Elby zamieścił na swoim profilu Reporter 24, Piotr_Tomczyk.
Ostatecznej decyzji wciąż nie ma
"Konkretnych decyzji nie ma. Prezydent Włodzimierz Paszyński zaproponował squattersom inną lokalizację, która musiałaby być zalegalizowana" - poinformowała we wtorkowej rozmowie z tvnwarszawa.pl Urszula Majewska. Nie wskazano jednak konkretengo adresu.
Nieruchomość przy ul. Skorupki znajduje się na miejskiej działce, która przeznaczona jest do zwrotu dawnym właścicielom. Squattersi chętni do opuszczenia nielagalnie zajętej przychodni nie są. W sprawie ostateczniego rozwiązania problemu jeszcze będą toczyć się rozmowy, póki co jednak squattersom zagwarantowano, że do tego czasu policja nie będzie interweniować.
Zabarykadowani
W poniedziałek squattersi zajęli budynek po starej przychodni przy ul. Skorupki 6a (tuż obok znajduje się szkoła podstawowa). "Zapraszamy wszystkich do remontowania przychodni. Zbiórka o 9. Weź ze sobą narzędzia, materiały budowlane i ubranie robocze" – zapraszali w poniedziałek rano squattersi na stronie elba.bzzz.net.
Na miejsce przyjechała także policja. Jak wyjaśnił Wojciech Bartelski, burmistrz dzielnicy Śródmieście, policja została wezwana, ponieważ władze dzielnicy dowiedziały się z mediów, że budynek objęto w nielegalne posiadanie. Dodał jednak, że jest otwarty na propozycje w sprawie przyszłości budynku. "Jeżeli chcą zająć go legalnie, to czekam na konkretne propozycje" – mówił.
Autor: ak//ja,tka