"Nie wpuszczać na stadiony", "publikować zdjęcia", "wprowadzić wysokie kary pieniężne i kartę chipową". Bijatyka, jaka rozgorzała we wtorek na stadionie w Bydgoszczy po meczu Legii z Lechem, rozbudziła dyskusję na skrzynce Kontaktu 24. Internauci zastanawiają się, jak stłumić agresję na stadionach i obezwładnić zbyt aktywnych kiboli.
Zniszczonych blisko 500 siedzisk, zdemolowana brama i zniszczone nagłośnienie - tak w skrócie przedstawia się lista strat, jakie poniósł stadion w Bydgoszczy po wtorkowym meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań. Straty po specyficznej aktywności kiboli wyceniono na około 40 tysięcy złotych.
Kolejny mecz, po którym mówi się nie o sportowym starciu dwóch drużyn, ale przede wszystkim o agresji na trybunach, stał się przesłanką do dyskusji nad rozwiązaniem tego problemu. Prawdziwa burza mózgów, jaką obserwujemy na skrzynce Kontaktu 24 najlepiej dowodzi, że prawdziwi kibice zmęczeni są już jakże starym w Polsce problemem agresji na stadionach.
Sposób na kibola
Wśród wielu pomysłów, jakie dziś padły, pojawiły się i takie, w których niektórzy kibice dla spokoju skłonni są nawet zrezygnować z oglądania meczu na żywo. Część internautów nie wahałaby się wprowadzić kar, których konsekwencje poniosą sami piłkarze.
"Demolowanie stadionów niczym nie przypomina gry w piłkę. Po co wydawać miliony złotych na walkę z kibolami, skoro można ich nie wpuszczać na stadiony i grać przy pustych trybunach?" - zastanawia się @Tadeusz.
"A może za burdy kibiców wykluczać ich ukochane zespoły z ligi? Myślę, że to byłaby jedna z najgorszych kar" - pisze @Emil.
Upublicznić wizerunek
"Może na stronach klubów publikować zdjęcia pseudokibiców, 'dzięki' którym reszta normalnych kibiców nie będzie mogła oglądać meczu? Niech im sami podziękują" - proponuje @Rafał z Gdyni.
Wprowadzić wysokie kary pieniężne
"Dla kibiców powinna być kara finansowa, np. 100 tys zł. Gdyby pseudokibic miał zapłacić taką karę, to proszę mi uwierzyć, że już żaden z jego kolegów nie wstałby nawet z trybun" - twierdzi @Kama.
Bez zakrycia głowy
"Niech wszyscy ci, co zniszczą stadion, zapłacą za to. Nie wpuszczajcie po prostu ludzi w kapturach, bo ich podczas burdy nie można zidentyfikować (...). Kibice myślą, że jak założą kaptur, są bezkarni i ich nie widać" - argumentuje @Konrad.
Z kartą chipową kibol jak na dłoni
"Każdy kibic powinien mieć kartę chipową. Ta karta byłaby historią danej osoby w bazie danych, wydawaną dla konkretnej osoby po okazaniu dokumentu tożsamości. Kupowanie biletu byłoby doładowywaniem tej karty. Jeśli kibic popełniłby przestępstwo, informacja automatycznie wylądowałaby w bazie danych i karta byłaby blokowana" - opisuje swój pomysł @Patrycja. "Na jeden dowód osobisty wydawana byłaby tylko jedna karta i na bramce przy wejściu na stadion możnaby ją odbić tylko raz, dzięki czemu nie będzie można podawać jej sobie z osobami, które mają zakaz wstępu. Zamiast kar pienieżnych - prace społeczne na przykład przy naprawianiu stadionów czy sprzątaniu. Jeśli osoba się nie zgłosi - pyk blokada na karcie i zakaz wstępu aż do czasu wywiązania się z pracy. Do tego zakaz wchodzenia z szalikami i bluzami w kapturach na stadiony" - kontynuuje @Patrycja.
Prace fizyczne w ramach kary
Internauci nie szczędzą bardziej aktywnych pseudokibiców. Skrzynka Kontaktu 24 kipi od pomysłów.
"Bezwarunkowy i natychmiastowy przymus pracy to jedyne lekarstwo na chuliganów stadionowych. To musi być praca, która pozwoli upuścić trochę zgromadzonej, niewyżytej energii, (np. kopanie rowów melioracyjnych, usypywanie wałów przeciwpowodziowych, sprzątanie lasów)" - proponuje @JK.
Zmienić prawo i go przestrzegać
"Moim zdaniem nie jest to wina przeprowadzenia meczu na takim a nie innym stadionie. Cywilizowany człowiek nie potrzebuje krat i zasiek, aby dobrze się bawić. Przede wszystkim zmiana prawa i przestrzeganie jego" - twierdzi @Piotr z Bydgoszczy.
Jak poradzili sobie w Anglii?
"Jestem aktualnie mieszkańcem Glasgow i mieszkam na Parkhead przy Celtic Park, gdzie bardzo często chodzę na mecze. Byłem niejednokrotnie świadkiem meczu Celtic-Rangers i siedziałem w odległości 5 metrów od kibiców klubu Rangers jako fan Celtic'u. Nie oddzielała nas żadna siatka, mur czy też kolczaste druty. Wszyscy świetnie się bawili i kibicowali. Owszem, nie odbyło się bez wyzwisk, ale nikt nie ucierpiał fizycznie i obyło się bez agresji obu stron, gdzie kilkanaście lat temu była walka na noże pomiędzy fanami obu klubów. Teraz siedzimy obok siebie. Pytanie do polskich decydentów: da się?" - pyta @Michał.
Wątek zmian na wzór angielski wprowadzają też @Maciej i @Roberto:
"Na Wyspach też mieli problem i to dużo większy, bo tam ginęli ludzie na stadionach i to regularnie. Teraz nie ma tam żadnych barierek. Sprawa jest prosta. Karta stadionowa - działająca, wysokie kary ( tak jak w Anglii) i dożywotnie zakazy wstępu na wszystkie stadiony w Polsce. Taki kibic po wczorajszych zajściach dostałby ze 20 tysięcy złotych kary i dożywotni zakaz wstępu" - pisze @Maciej.
"Dlaczego nie przyjmiemy modelu angielskiego na stadionach? Tam są stadiony bez ogrodzeń, za to z doskonałym monitoringiem i prawem, które jest egzekwowane" - dodaje @Roberto.
Autor: ak//tka