W nocy z soboty na niedzielę spłonął jeden z otwockich (woj. mazowieckie) świdermajerów. Z ogniem walczyło 15 zastępów straży, konieczna była też ewakuacja mieszkańców. Informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do pożaru doszło przy ulicy Szkolnej.
- Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy o godz. 3.20. Na miejscu łącznie pracowało piętnaście zastępów straży pożarnej. Płonął jeden z otwockich świdermajerów, drewniany budynek - poinformował nas dyżurny operacyjny powiatu w Państwowej Straży Pożarnej w Otwocku.
Z relacji strażaków wynika, że ogień szybko rozprzestrzeniał się po drewnianej konstrukcji.
Konieczna ewakuacja
- Ewakuowaliśmy dziesięciu mieszkańców. Dwie osoby zostały zabrane do szpitala - poinformował nas strażak. Pożar był na tyle rozległy, że budynek nie nadaje się do zamieszkania i będzie trzeba go rozebrać.
Świdermajery to drewniane domy letniskowe, które powstawały w XIX i XX wieku w miejscowościach znajdujących się w okolicach Otwocka. Obiekty wyróżniają się lekką konstrukcją i bogatymi zdobieniami.
Autor: sc/aw
Podziel się
- Podziel się
- Tweetnij
- Wyślij znajomemu
Pogoda w górach w piątek wymagała sporej ostrożności. Padał śnieg i deszcz ze śniegiem, a szlaki były miejscami śliskie i nieprzetarte. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego ostrzegały przed bardzo trudnymi warunkami do uprawiania turystyki.
"Otwieram okno, a tutaj śnieg. To było naprawdę wow"
Uczniowie szkoły w Chociwlu (woj. zachodniopomorskie) uczą się w budynku, w którym nie działa ogrzewanie. Sytuacja jest efektem opóźnień przy termomodernizacji placówki. Przez ostatnie dni uczniowie siedzieli w klasach w kurtkach. Gmina zapewnia, że wdrożyła rozwiązania tymczasowe, jednak rodzice wciąż zgłaszają trudne warunki nauki i zastanawiają się nad organizacją protestu.
Szkoła w Chociwlu bez ogrzewania. Uczniowie siedzą w kurtkach
Zorza polarna pojawiła się w nocy z soboty na niedzielę na Polskim niebie. W niektórych regionach obserwacjom sprzyjała pogoda - niebo było bezchmurne. Materiały otrzymaliśmy na Kontakt24.
Światła Północy pomalowały niebo nad Polską
Kotka Pepsi, znana z tego, że szybko wracała do domu, tym razem zniknęła na tydzień. Wróciła w stanie agonalnym z 18 ranami postrzałowymi na ciele. - Ktoś potraktował ją jak żywą tarczę - mówi właścicielka zwierzęcia z Wrocławia. Sprawą zajmuje się policja. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt24.
Ktoś strzelał do kotki. Zwierzę wróciło do domu z 18 ranami
W sobotę wieczorem klienci nie mogli wyjechać z podziemnego parkingu Galerii Młociny. W korku spędzili nawet trzy godziny. Niektórzy zapowiedzieli, że to ich ostatnia wizyta w tym centrum. To nie pierwsza taka sytuacja, o paraliżu informowaliśmy już w ubiegłym roku.
Trzy godziny w korku na podziemnym parkingu pełnym spalin
- Źródło:
- tvnwarszawa.pl
