Na jednej z łódzkich ulic mogło dojść do porachunków dwóch zwaśnionych grup pseudokibiców - podaje policja. Jak informuje portal tvn24.pl, w ruch poszły maczety, race i inne niebezpieczne narzędzia. Jedno z aut, którymi poruszali się uczestnicy bójki, spłonęło. Ucierpiały co najmniej dwie osoby. Pierwszą informację i nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło przed godziną 7 na ulicy Łagiewnickiej.
Wszystko wydarzyło się nad ranem na ulicy Łagiewnickiej. Przed godziną 7 czarny mercedes jechał w stronę centrum. Nagle - jak wynika z ustaleń policjantów - drogę zajechał mu wyjeżdżający z bocznej uliczki granatowy hyundai. Samochód zagrodził mu drogę. W tym samym momencie zielony nissan primera jadący lewym pasem, zepchnął mercedesa z drogi.
Jak podaje tvn24.pl, wszystkie trzy auta stanęły, a ich pasażerowie - według świadków miało to być około 10 osób - wyszli na ulicę. W tym momencie miało dojść do regularnej bitwy. "W ruch miały pójść siekiery, maczety, metalowe pręty i race. Miały, bo przebieg sytuacji dopiero próbują odtworzyć policjanci, którzy wymienione niebezpieczne narzędzia zabezpieczyli na miejscu zdarzenia" - czytamy na portalu.
Wiadomo, że w pewnym momencie zielony nissan się zapalił. Prawdopodobnie ktoś wrzucił coś do auta. Wyjaśni to policyjne dochodzenie. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać pożar samochodu i akcję strażaków.
Dwie osoby w szpitalu
Ucierpiały co najmniej dwie osoby. Poparzone zatrzymały przejeżdżające auto i poprosiły o przewiezienie do szpitala. Jedna z nich już niego została wypisana
Policja przypuszcza, że na ulicy Łagiewnickiej doszło do starcia dwóch zwaśnionych grup pseudokibiców lub do gangsterskich porachunków.
Autor: ahw, FC//mz / Źródło: Kontakt 24/tvn24.pl