Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka prokuratura postawiła 35-letniej mieszkance Gorzyc (woj. śląskie). Kobieta zeznała w czwartek, że urodziła w domu, a gdy dziecko zmarło, spaliła jego zwłoki w piecu. Nie potrafiła wytłumaczyć, z jakiego powodu spaliła ciało, ale przyznała się do zarzutów. Grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Pierwsze sygnały w tej sprawie otrzymaliśmy na Kontakt 24 od jednego z naszych internautów.
We wtorek pracownicy pomocy społecznej powiadomili policję o tym, że otrzymują sygnały od mieszkańców Gorzyc o 35-letniej kobiecie, która w styczniu była w zaawansowanej ciąży, a w lutym już nie. Mieszkańców zaniepokoił fakt, że nie ma dziecka. Kobieta trafiła do izby zatrzymań, a sprawą zajęła się prokuratura.
W czwartek przed południem kobieta przyznała, że 29 stycznia urodziła dziewczynkę. Dziecko miało umrzeć tuż po porodzie. Matka postanowiła spalić zwłoki w piecu.
"Prowadzimy śledztwo w sprawie przeciwko Magdalenie P. Z uwagi na okoliczności nie stosujemy środków zapobiegawczych" - mówił w rozmowie z reporterką TVN24 Wojciech Zieliński z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim. Jak dodał, na miejscu zabezpieczono liczne ślady świadczące o porodzie. "Na tym etapie materiał dowodowy pozwala na przedstawienie zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci" - wyjaśniał Zieliński.
Naraziła dziecko na niebezpieczeństwo
Śledczy przyjęli, że kobieta naraziła swoje dziecko na niebezpieczeństwo, decydując się rodzić w domu - bez zapewnienia mu właściwych warunków przyjścia na świat i właściwej opieki poporodowej.
Sama podejrzana mówiła prokuratorowi, że skoro troje dzieci urodziła wcześniej w szpitalu, to uznała, że czwarte może już urodzić sama, w domu. Kobieta, choć jest 12 lat po ślubie, ostatnio sama opiekowała się dziećmi, jej mąż na co dzień pracuje w Holandii. CZYTAJ WIĘCEJ NA TVN24.PL
Autor: kde//ja