Tragiczny wypadek w kopalni Ziemowit w Lędzinach (woj. śląskie). 28-letni górnik zmarł po tym, jak został uderzony w głowę elementem obudowy, którą rozbierał. Informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Zmarły mężczyzna to 28-letni górnik. Z informacji, które otrzymaliśmy na Kontakt 24 wynika, że do zdarzenia doszło podczas prac wykonywanych pod ziemią.
Potwierdza to Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. - Do wypadku doszło 650 metrów pod ziemią. Górnik pracował nad rozmontowaniem znajdującej się tam obudowy. W pewnym momencie został uderzony w głowę, najprawdopodobniej jakimś jej elementem - zrelacjonował w rozmowie z Kontaktem 24.
Zmarł mimo reanimacji
- Przy takich sprawach trudno powiedzieć, jak do tego doszło - wyjaśnił rzecznik. Na miejscu pojawił się lekarz. Niestety, reanimacja nie przyniosła skutków i o 12.30 lekarz stwierdził zgon.
Sprawą zajmuje się Wyższy Urząd Górniczy. - Postępowanie dochodzeniowe ustalające okoliczności i przyczyny tego wypadku są prowadzone. W tej chwili jeszcze nie stwierdzono, jakie czynności wykonywał poszkodowany tuż przed zdarzeniem. Około godziny 14. rozpoczęto wizję w miejscu wypadku - poinformowała w oficjalnym komunikacie Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego.
- Być może jeszcze dzisiaj zostaną przesłuchani górnicy pracujący na tej samej zmianie co poszkodowany. W rejonie pracowało siedem osób - dodała.
To siódmy wypadek śmiertelny w polskim górnictwie w tym roku, w tym drugi w kopalniach węgla kamiennego.
Autor: sc/sk