Cała ptasia rodzina już wygrzewa się w ciepłych krajach, podczas gdy ostatni z jej członków zadomowił się w zachodniopomorskiej wiosce i ani myśli o wylocie. Jest pokaźnych rozmiarów i nie da się dotknąć nikomu poza dwójką gospodarzy, którzy karmią go smażoną wątróbką. Mowa o bocianie z Chomina (woj. zachodniopomorskie), którego los podzielił mieszkańców tej zachodniopomorskiej wioski. Większość obawia się, że ptak nie przetrwa zimy, ale gospodarze, którzy go udomowili, nie chcą ptaka oddać. O problemie poinformowała redakcję Kontaktu 24 mieszkanka Chomina.
Historia bociana z Chomina rozpoczęła się w lecie. Ptak wypadł z gniazda i zaopiekowali się nim właściciele domu, na którym gniazdo uwiła sobie rodzina bocianów. Ptak powoli nabierał sił pod troskliwą opieką gospodarzy, a tymczasem cała ptasia rodzina zdążyła wylecieć do ciepłych krajów. Młody bociek został razem z właścicielami domostwa w Chominie i wtedy zaczęły się kłopoty.
Przywiązany do człowieka jak... bocian
"Cała wioska ma pretensje o tego bociana. Już niejednokrotnie próbowaliśmy coś z tym zrobić. Niestety kobieta, która zaopiekowała się ptakiem, delikatnie mówiąc, nie jest osobą życzliwą i kontaktową" - mówi w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Emilia Szczeblewska, Sekretarz Gminy Świerzno. Jak dodaje, ostatnie rozmowy sołtys, straży gminnej czy przedstawiciela starostwa z gospodarzami zakończyły się fiaskiem. "Oni mówią, że o niego dbają, karmią go i mieszkańcy mają się nie wtrącać. Jak pani sołtys próbowała ostatnio z nimi rozmawiać, to poleciała 'wiązanka' w jej stronę" - relacjonuje sekretarz.
Szczeblewska opowiada o kilku próbach złapania ptaka przez służby gminne. "On nikomu obcemu nie da się dotknąć. Tylko tym gospodarzom. Pies nie jest tak przyzwyczajony do człowieka, jak ten bocian do tego małżeństwa" - dodaje sekretarz.
Bocian z nadwagą
Mieszkańcy Chomina mają pretensje do gospodarzy, że dokarmiają ptaka i ten nie chce przez to wylecieć na zimę. "Jest dosyć pokaźnych rozmiarów, nieźle go utuczyli. Smażą mu wątróbkę, a wiadomo, że nikt nie będzie rezygnował z rarytasów" - komentuje Szczeblewska.
Urzędnik zapewnia, że sołtys posiada kontakt do towarzystwa opieki nad dziki zwierzętami, które powinno zająć się bocianem. Ale problemu nie da się rozwiązać, dopóki właściciele nie będą chcieli oddać bociana. A ten sam złapać się przecież nie da.
Autor: aj/jaś