"Samochód jest niezbędny. Muszę ją zawieźć, przywieźć. Nie mamy drugiego wózka. Nie wiem, jak to będzie" - martwi się Bogusława Szymańska, matka 20-letniej Natalii z porażeniem mózgowym. Oznaczoną toyotę corollę należącą do dziewczyny i znajdujący się w samochodzie jej jedyny wózek inwalidzki skradziono w sobotę przed jednym z marketów w podwarszawskim Sulejówku. Rodzina Natalii zaapelowała do redakcji Kontaktu 24 o pomoc w znalezieniu samochodu.
Skradziono samochód z miejsca dla niepełnosprawnych
"Dzisiaj około godziny 10 spod parkingu sklepu w podwarszawskim Sulejówku skradziono mojej mamie samochód osobowy marki Toyota Corolla sedan koloru grafitowego, o numerze rejestracyjnym WJ 74829. Samochód jest środkiem transportu mojej niepełnosprawnej siostry, która jest nim dowożona do ośrodka. Ma porażenie mózgowe i nie porusza się samodzielnie. W kufrze samochodu znajdował się wózek inwalidzki, który jest niezbędny do jej funkcjonowania" - poinformowała w sobotę pani Dominika, siostra 20-letniej Natalii.
Samochód i wózek sfinansowane z PFRON-u
Jak w rozmowie z reporterką TVN24 poinformowała pani Bogusława Szymańska, matka niepełnosprawnej Natalii, zarówno oznaczony samochód, jak i wózek inwalidzki zostały kupione w ramach Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych. Dziewczyna nie porusza się samodzielnie.
"Zaparkowałam w miejscu dla niepełnosprawnych. Byłam ze swoją mamą. Weszłyśmy do sklepu. Robiłyśmy zakupy. Po jakichś 20 minutach wychodzę, patrzę, puste miejsce. Samochodu nie ma" - relacjonowała pani Bogusława.
"Nie wiem jak to będzie"
"W samochodzie był również wózek. Samochód, tak jak i wózek, jest po prostu niezbędny, bo muszę wozić dziecko do szkoły, muszę przywozić. Nie wiem, jak będzie w poniedziałek (...). Nie mamy drugiego wózka. Nie wiem jak będę z nią funkcjonowała. Muszę ją zawieźć, muszę ją przywieźć. Nie wiem, jak to będzie. Z dzieckiem nie pojadę tramwajem, autobusem" - martwi się matka niepełnosprawnej dziewczyny i apeluje o wszelkie informacje na temat skradzionego samochodu.
Autor: ak/map