Piątek to kolejny, drugi dzień usuwania barek, które na początku września zerwały się z cum i zatrzymały na stopniu wodnym Dąbie na Wiśle w Krakowie. Cała operacja ma potrwać nawet dwa tygodnie. Na miejscu był Reporter 24 acik34, który zamieścił w serwisie Kontaktu 24 zdjęcia oraz film.
Przeznaczone na złom barki cumowały w porcie rzecznym na krakowskim Zabłociu. W nocy 1 września wezbrany nurt Wisły porwał trzy jednostki (ostatecznie zatrzymały się one na stopniu Dąbie). Jedną z barek udało się odholować za pomocą holownika - dwie z nich pozostały przy stopniu wodnym.
Jedna z nich jest podtopiona, druga - przełamana. Ponieważ barki nie zagrażały bezpieczeństwu, a wysoki stan wody uniemożliwił natychmiastowe ich usunięcie, zdecydowano o pozostawieniu ich na miejscu.
W czwartek właściciel barek (razem z pracownikami Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie) rozpoczął akcję usuwania jednostek.
Trudna operacja
Jak poinformował Polską Agencję Prasową Artur Kania - wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie - właściciel barek przedstawił plan ich usunięcia. Jako pierwsza usuwania jest podtopiona barka. Ekipa nurków ma ją uszczelnić z zewnątrz, a następnie nastąpi wypompowywanie wody z jej przegród. Gdy obiekt odzyska pływalność, zostanie odholowany.
Usunięcie drugiej z barek, która złamała się i zaklinowała na filarze stopnia, będzie trudniejsze. Nurkowie, którzy zbadali wrak proponowali, aby przed wydobyciem pociąć go na części. Właściciel zaproponował na początek, aby spróbować wydobyć ją bez cięcia na części: najpierw lekko przytopić jedną lub dwie sprawne barki, po czym doczepić do nich uszkodzoną i odpompowując wodę unieść cały zestaw. Następnie holownik miałby usunąć go z okolic stopnia Dąbie. "Rozwiązanie to jest tańsze, ale nie wiadomo, czy się sprawdzi" - stwierdził Kania. Jednocześnie zaznaczył, że właściciel barek zobowiązał się, aby cała operacja odbywała się pod nadzorem prokuratury, która prowadzi postępowanie w tej sprawie oraz żeby wydobywanie barek nie zagroziło uszkodzeniem stopnia Dąbie.
Cała akcja może potrwać nawet dwa tygodnie.
Autor: //tka