W środę wieczorem w kopalni Budryk w Ornontowicach (woj. śląskie) doszło do wysokoenergetycznego wstrząsu. Nikomu nic się nie stało, mimo że wstrząs był odczuwalny w kilku miejscach na Śląsku. O zdarzeniu redakcję Kontaktu 24 poinformowali zaniepokojeni internauci.
Do wstrząsu doszło po godz. 22 na poziomie 1050 metrów.
- Mimo dużej siły wstrząsu nie odnotowano negatywnych skutków na dole, były prawie niezauważalne - powiedział Janusz Malinga, zastępca dyrektora departamentu górnictwa Wyższego Urzędu Górniczego. Malinga zaznaczył, że nikomu nic się nie stało, a wszyscy ludzie zostali wycofani z kopalni.
Również na powierzchni nie doszło do znacznych zniszczeń spowodowanych wstrząsem. - Mamy jedną informację o pęknięciu ścian - przyznał.
"Szyby w oknach zadzwoniły"
"Znowu zatrzęsło na Śląsku" - napisał na Kontakt 24 mieszkaniec Ornontowic.
Informację o wyczuwalnych drganiach dostaliśmy również od mieszkańców Gliwic, Tychów, Mikołowa czy Sosnowca. "Jeszcze nie wiadomo, co się stało, ale szyby w oknach zadzwoniły" - napisał jeden z internautów.
- Wstrząs były odczuwalne od Orzesza, Gliwic do Sosnowca - powiedział Janusz Malinga. Mimo że wstrząs był wysokooenergetyczny, nie spowodował on tąpnięcia. - Każdorazowo po takim zdarzeniu spotyka się zespół, który analizuje sytuację oraz proponuje podjęcie działań prewencyjnych - podsumował zastępca dyrektora departamentu górnictwa WUG.
Inny wstrząs w Bielszowicach
W nocy doszło również do wstrząsu w kopalni w Bielszowicach. Ten był znacznie słabszy. - Trzech pracowników zostało poszkodowanych, zostali poobijani - poinformował Malinga. Dodał, że z Bielszowic również wycofano cała załogę.
Autor: mg, popi/sk