Silny wstrząs odczuli w czwartek wieczorem mieszkańcy znacznej części Górnego Śląska - między innymi w Gliwicach, Jastrzębiu-Zdroju, Zabrzu, Rybniku. - Budynki przy jednej z ulic w Gliwicach telepały się przez 10 sekund – poinformował jeden z Reporterów 24. Przedstawiciele spółek węglowych zapewniają, że nie mają informacji o szkodach pod ziemią. Strażacy otrzymali kilkanaście zgłoszeń o niewielkich uszkodzeniach budynków.
Pierwsze informacje spłynęły do naszej redakcji po godzinie 20.
"Od Rybnika przez Racibórz, Gliwice, Zabrze, był ogromny wstrząs. Chyba nie górniczy, ponieważ zasięg jest zbyt wielki” - napisała eliza.
"Wstrząs był odczuwalny także w Rybniku, gdzie mieszkam. Podobno też Gliwice i Katowice" - alarmował Daniel.
"Nastąpiło silne trzęsienie, trwało około ośmiu sekund, trzęsło całym domem!" - podkreślił Wojtek79, a Ola dodała, że tąpnięcie odczuwalne było też w Szczygłowicach. "Odczuwałam go w Gliwicach. Blok się mocno chwiał" - pisała Reporterka 24.
Magnituda 3,9
Skontaktowaliśmy się z Wyższym Urzędem Górniczym. - Do wstrząsu doszło w Kopalni Węgla Kamiennego Budryk (znajduje się w Ornontowicach - przyp. red.). Wstrząs szacuje się na około 3 stopnie w skali Richtera. Ściana, od której się zaczęło, była w wydobyciu. Nikomu nic się nie stało - przekazał po godzinie 21:50 dyspozytor WUG i dodał, że od godziny 20 otrzymali zgłoszenia od wielu mieszkańców regionu.
Według informacji Geofonu - światowej sieci sejsmologicznej - wstrząs osiągnął magnitudę 3,9. Jak wcześniej podawała organizacja, doszło do niego na głębokości pięciu kilometrów w rejonie Ornontowic.
Uszkodzone tynki
Z informacji przekazanych przez dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendanta Wojewódzkiego PSP w Katowicach wynika, że strażacy w pierwszych kilkudziesięciu minutach po wstrząsie odebrali jedenaście zgłoszeń o niewielkich uszkodzeniach budynków – w rodzaju odpadnięć tynku. Zgłoszenia te pochodziły z rejonu Gliwic, Mikołowa, Orzesza, Czerwionki-Leszczyn i Raciborza.
Jeszcze wcześniej rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Głogowski, przekazał w rozmowie z TVN24, że wstrząs nie miał miejsca w żadnej kopalni należącej do spółki. Jak mówił, w PGG podejrzewano możliwości tąpnięcia w kopalniach Marcel albo Bolesław, ale zakłady te nie potwierdziły tych przypuszczeń.
Wycofano część górników
Z kolei rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej Katarzyna Jabłońska-Bajer oceniła w rozmowie z TVN24, że wstrząs w rejonie działania koncernu nie był silnie odczuwany pod ziemią. Chociaż dyspozytorzy profilaktycznie wycofali część załóg, w żadnym zakładzie JSW nie odnotowano szkód.
- To chyba pół Śląska zatrzęsło, ale powierzchniowo - nasi dyspozytorzy czy behapowcy nic nie zgłaszali. Podejrzenia padały na Zofiówkę, Pniówek czy Budryk, ale – jeżeli już, było to minimalnie odczuwane na dole - relacjonowała rzeczniczka JSW.
Na Kontakt otrzymaliśmy wiele sygnałów od Reporterów 24:
Na terenie Śląska w bardzo dużym zakresie były mocno odczuwalne ruchy tektoniczne, nawet tam gdzie ich nigdy nie było. Trzęsło jak nigdy i nigdy na tak dużą skalę. Łukasz
Autor: bkol//ank