Około 60-letniego mężczyznę porwał silny nurt lokalnej rzeki w miejscowości Gruszka Duża koło Zamościa (woj. lubelskie). Mężczyzna zmarł. Do podobnej sytuacji doszło też w miejscowości Bystra w Małopolsce. Wyłowiony 30-latek w ciężkim stanie trafił do szpitala. Informację i zdjęcia z Zamojszczyzny przesłał Reporter 24 rafał_pawelczyk.
"Przed godz. 10 dostaliśmy informację, że między miejscowościami Nawóz i Gruszka Duża w wezbranym potoku znajduje się mężczyzna i trzyma się pobliskiego drzewa. Na miejsce wysłano zastępy straży pożarnej wyposażone w łodzie, aby szybko pomóc poszkodowanemu" - powiedział na antenie TVN24 mł. bryg. Andrzej Szozda z zamojskiej straży pożarnej.
Jak dodał, gdy zastępu dojechały na miejsce, mężczyzny już nie było przy drzewie. Rozpoczęto poszukiwania. "Mężczyzna został wyłowiony po około 30 minutach. Lekarz niestety stwierdził zgon" - poinformował strażak. W akcji uczestniczyło 10 strażaków.
Działania w Zamościu
Mł. bryg. Andrzej Szozda poinformował, że w Zamościu są rozwieszone komunikaty o sytuacji meteorologicznej. "Obecnie nie pada, ale prowadzimy intensywne działania związane z wypompowywaniem wody z zalanych piwnic i podtopionych budynków. Wczorajsze gwałtowne opady spowodowały przepełnienie instalacji burzowej, która nie była w stanie przyjąć takiej ilości wody, dlatego woda rozlała się właściwie po całym mieście" - relacjonował strażak.
Dodał, że podtopiona została również rozdzielna energetyczna.
Ofiary gwałtownej pogody
Porwany przez silny nurt rzeki został również około 30-letni mężczyzna w miejscowości Bystra w powiecie suskim w woj. małopolskim. 30-latka porwał w sobotę nurt rzeki Bystrzanka. Mężczyznę wyłowiono po około trzech kilometrach - już z rzeki Skawa w miejscowości Osiec.
Ratownicy podczas resuscytacji przywrócili czynności życiowe poszkodowanemu. 30-latek trafił do szpitala, jest w poważnym stanie. W akcji wzięło udział pięć jednostek straży pożarnej.
W piątek w Dębicy (woj. podkarpackie) zakończono poszukiwania mężczyzny, który dzień wcześniej wieczorem miał zostać wciągnięty do tunelu, którym płynie lokalny potok. Mężczyzna nie został odnaleziony.
Z kolei w czwartek w Warszawie zginęła kobieta uderzona porwanym przez wiatr konarem drzewa.
Straż apeluje o rozwagę
"Rozumiem, że tego typu sytuacja jest nadzwyczajna, ludzie chcą zbliżyć się, zobaczyć, ale strażacy nie są w stanie ogrodzić wałów i ich pilnować. Przechodzenie przez kładki, mostki, zbliżanie się do wałów, gdy jest tyle wody, nie jest bezpieczne. Apelujemy o rozwagę" - powiedział PAP rzecznik straży pożarnej, Paweł Frątczak.
Autor: aka/ja