Silne trzęsienie ziemi nawiedziło w czwartkowy poranek wybrzeża indonezyjskiej wyspy Bali. "Przez około minutę spadały dachówki i wszystko silnie drgało. W niektórych budynkach popękały ściany" – zaalarmował redakcję Kontaktu 24 @Henryk, który przebywa w Benoa. Na szczęście nie ma ofiar w ludziach.
Według amerykańskich służb geologicznych, siła wstrząsów wynosiła 6,2 w skali Richtera (z kolei zdaniem indonezyjskiej agencji geologicznej, trzęsienie było większe i wynosiło 6,8 w skali Richtera).
"Nie czuli czegoś takiego już od dawna"
Ognisko wstrząsów znajdowało się na głębokości 60 km pod dnem oceanu, około 100 km na południowy zachód od głównego miasta wyspy, Denpasar. "Wszystko dobrze się skończyło, ale wstrząsy były rzeczywiście bardzo odczuwalne. Widzieliśmy jak spadają dachówki. Są pęknięcia na budynkach. Jak rozmawialiśmy z mieszkańcami to mówili, że nie czuli czegoś takiego już od dawna" – relacjonował na antenie TVN24 @Henryk.
Na razie nie ma doniesień ani o ofiarach w ludziach, ani o większych zniszczeniach materialnych. Nie wydano również ostrzeżenia przed falą tsunami.
Jednak, jak pisze podaje Polska Agencja Prasowa - powołując się na Associated Press - ludzie w panice uciekali z domów i hoteli. Według świadków, zawaliło się kilka dachów.
Śmiertelne tsunami
Indonezja leży na obszarze aktywnym sejsmicznie. Potężne trzęsienie ziemi z 24 grudnia 2004 roku spowodowało falę tsunami na Oceanie Indyjskim, która zabiła 230 tys. ludzi, z czego połowę w wysuniętej najbardziej na zachód indonezyjskiej prowincji Aceh.
Autor: am//tka