Ruch "Okupuj Wall Street", którego członkowie od trzech tygodni koczują przed siedzibą amerykańskiej giełdy, coraz bardziej utrudnia życie nowojorczykom - relacjonuje Reporter 24 Piotr_Sobilo. Jak dodaje, na porządku dziennym są m.in. zaczepki przechodniów, unoszący się wokół zapach palonej marihuany a nawet... uprawianie wolnej miłości.
Ruch społeczny
Setki ludzi protestuje w centrum Nowego Jorku na Wall Street od 17 września. Ludzie w ten sposób wyrażają swój sprzeciw wobec "korporacyjnej chciwości". W różnych demonstracjach aresztowano już niemal 700 osób i doszło do licznych starć z policją. Protest ma jednak głównie pacyfistyczny charakter.
Demonstracje przeciw finansowemu establishmentowi zaczynają się rozlewać na inne miasta USA. Do protestów doszło między innymi w Chicago. W Bostonie powstało podobne obozowisko jak na Wall Street. Na czwartek studenci na 56 uniwersytetach zaplanowali protesty, które mają wyrazić ich sympatię dla aktywistów w Nowym Jorku. Na niedzielę są planowane wielkie demonstracje w całych USA.
Autor: am//tka