Sepsa przyczyną śmierci 4-latka. "Przedszkole jest bezpieczne"

4-latek zmarł na sepsę / fot

Przyczyną śmierci 4-latka z warszawskiego przedszkola była sepsa. Wiadomość taką przekazał szpital przy ulicy Niekłańskiej, gdzie leczone było dziecko. Mimo zapewnień o braku zagrożenia, większość rodziców postanowiła zostawić swoje dzieci w domu. Ze 144 podopiecznych w placówce pojawiło się jedynie osiemnastu. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od jednego z zaniepokojonych rodziców.

Informację o śmierci dziecka potwierdziła w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Elżbieta Lejbrandt, która pełni funkcję kierownika Oddziału Nadzoru Epidemiologii w Wojewódzkiej Stacji Stanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.

W sobotę zmarł 4-letni podopieczny przedszkola nr 200, które leży przy ulicy Balbinki 1. Dziecko miało objawy wskazujące na sepsę meningokokową. W związku z zaistniałą sytuacją dyrektor placówki podjęła decyzję o zastosowaniu chemioprofilaktyki u wszystkich podopiecznych przedszkola. Elżbieta Lejbrandt powiedziała, że rodzice z dzieckiem mogą zgłosić się do dowolnego lekarza.

Dyrektor placówki, Małgorzata Kopp, powiedziała w rozmowie z reporterką TVN 24, że dziecko ostatni raz było w przedszkolu w czwartek, ale "nie wykazywało żadnych objawów chorobowych, nie miało temperatury". Informacja o tragedii dotarła do niej w sobotę w południe. Dyrektor w pierwszej kolejności poinformowała rodziców innych dzieci o sytuacji i zaleciła kontakt z lekarzami.

"Jest to duża placówka, 5 oddziałów i 144 dzieci. Starałam się zachęcić te osoby, żeby miały kontakt z lekarzem, ponieważ według mnie jest to najodpowiedniejsza osoba, żeby wraz z rodzicami decydować, co robić" - powiedziała dyrektorka.

"Przedszkole jest bezpieczne"

W weekend w przedszkolu przeprowadzono dezynfekcję za pomocą chloru. "Postanowiłam również w porozumieniu z władzami dzielnicy przeprowadzić dezynfekcję ozonową" - powiedziała dyrektor. "Mam pewność, że przedszkole jest bezpieczne dla dzieci" - dodała.

W poniedziałek zamiast 144 dzieci, do przedszkola przyszło tylko 18 podopiecznych. Rodzice postanowili obserwować je w domu, jednak z ich wypowiedzi wynika, że nie mają żadnych zarzutów do działań placówki.

"Personel zachował się bardzo szybko i profesjonalnie" - powiedział reporterce TVN24 jeden z rodziców.

Sytuacja jest monitorowana przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną, która jest w stałym kontakcie z rodzicami i kontroluje, ile dzieci mogło mieć kontakt z 4-latkiem. Nie informuje jednak o wynikach swoich działań.

Sepsa meningokokowa to uogólnione zakażenie krwi bakteriami, które charakteryzuje się wysoką śmiertelnością. Do klasycznych objawów, jakie występują u zakażonych, należą: bóle głowy, biegunka, drgawki, gorączka, sztywność karku, czy wysypka, która czasem może występować nawet na gałkach ocznych.

Autor: aolsz,gk/map/dw/JA

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl