Na poznańskim stadionie doszło do skandalicznych scen. Dwustu policjantów przeganiało tłum pseudokibiców, którzy w niedzielę wdarli się na murawę podczas meczu Lech Poznań - Legia Warszawa. Do tej pory nie zatrzymano ani jednej osoby, która odpowiada za te wydarzenia. Zdjęcia i nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Najpierw odpalili race, potem rzucili je na murawę i zeszli z trybun na boisko. Tak w 77. minucie chuligani przejęli kontrolę nad niedzielnym meczem Lech Poznań - Legia Warszawa.
Było to ostatnie spotkanie rundy finałowej. Sytuację próbowała opanować policja, która przeganiała chuliganów. - Funkcjonariusze mieli za zadanie nie dopuścić do eskalacji tych wydarzeń i zapewnić bezpieczeństwo pozostałym kibicom oraz piłkarzom - tłumaczył Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Nikogo nie zatrzymali
Mimo skandalicznych scen, które rozegrały się na stadionie, jeszcze nikogo nie zatrzymano. Policjanci tłumaczyli, że w tym momencie najważniejsze było bezpieczeństwo, a na zatrzymania przyjdzie czas.
- Zdecydowano, że wprowadzenie na pełną trybunę numer dwa policjantów byłoby posunięciem ryzykownym. Zwłaszcza, że operator stadionu dysponuje monitoringiem. Nagrania te zostały zabezpieczone i na ich podstawie już identyfikujemy sprawców konkretnych przestępstw. Głównie chodzi o osoby, które odpaliły i rzucały racami – poinformował Borowiak.
- Na podstawie kwalifikacji prawnych grożą różne kary. Za wtargnięcie na murawę można odpowiadać z ustawy o przestępstwach masowych. Grozi za to nawet do trzech lat więzienia - tłumaczy Borowiak.
Kary grożą też tym, którzy rzucali racami. Mogą oni odpowiadać przed sądem i usłyszeć wyrok nawet pięciu lat więzienia. Po meczu, poza stadionem, policja nie odnotowała żadnych incydentów.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań