50 kilogramów materiałów wybuchowych i w kilka sekund część starego silosa we Wrocławiu runęła jak domek z kart. Najpierw nożyce przecięły budynek na trzy części, później pirotechnicy podłożyli ładunki wybuchowe. Film z widowiskowego wyburzania zamieścił w naszym serwisie internauta @Mateusz Myszka.
Przygotowania do burzenia trwały kilka dni. Najpierw potężnymi nożycami trzeba było przeciąć prawie stuletni budynek na trzy części. Dopiero później na miejscu pojawili się pirotechnicy, którzy zamontowali ładunki wybuchowe.
"Runął jak domek z kart" - relacjonował widowiskową rozbiórkę budynku przy Młynie Sułkowice reporter TVN24.
Jak mówił Bogusław Dobiel, kierownik akcji, wszystko poszło tak, jak planowali. "Stres minął" - dodał.
Centrum wystawiennicze zamiast Młyna
W środę runęła pierwsza z części silosa, w którym jeszcze pięć lat temu magazynowane było zboże. Dwie kolejne znikną na początku kwietnia.
"Budynek pochodzi z 1925 roku i nie jest wpisany do rejestru zabytków" – mówił Paweł Ciach, przedstawiciel inwestora, który w miejscu Młyna ma zbudować dwupiętrowe centrum wystawiennicze.
Autor: js/ja