Tuż przed II turą wyborów prezydent Tarnobrzega znalazł w budżecie pieniądze dla powodzian. Ubiegający się o reelekcję Jan Dziubiński (PiS) zadecydował o wypłacie 300 złotych jednorazowego zasiłku każdej rodzinie poszkodowanej przez wielką wodę.
Wśród mieszkańców zawrzało, bo przez wiele miesięcy urząd miasta nie mógł wygospodarować pieniędzy na ten cel. "To jawne przekupstwo" - twierdzą mieszkańcy, którzy o sprawie poinformowali redakcję Kontaktu 24.
Wypłata jeszcze przed II turą
Informacja o wypłacie zasiłków dla powodzian pojawiła się wczoraj. W ciągu zaledwie jednego dnia pracownicy tarnobrzeskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie musieli przygotować decyzje dla ponad tysiąca rodzin. Jeszcze dziś wszystkie mają trafić na biurko urzędującego prezydenta. Skąd ten pośpiech?
"Zostały nam niewykorzystane środki z rezerwy budżetowej i prezydent zadecydował o przeznaczeniu ich na pomoc powodzianom. Jest sezon zimowy, ludzie muszą pokryć koszty ogrzewania " - tłumaczył w rozmowie z naszą redakcją Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega.
Dotychczas zasiłki w wysokości 300 złotych miesięcznie otrzymywali tylko powodzianie, którzy ze względu na zniszczenia nie mogli mieszkać we własnych domach. Tym razem tzw. chwilówkę otrzymają wszyscy. Co ciekawe, pieniądze mają trafić do powodzian wraz z końcem następnego tygodnia - czyli tuż przed II turą wyborów.
Straci władzę po 12 latach?
Informacja o wypłacie zasiłków rozeszła się wśród mieszkańców pocztą pantoflową. Wielu z nich taką decyzję odczytuje jako kupowanie głosów. Jan Dziubiński, który na fotelu prezydenta Tarnobrzega zasiada nieprzerwanie od 12 lat, uzyskał słaby wynik na terenach popowodziowych.
W wyborczej dogrywce powalczy z dotychczasowym radnym lokalnego ugrupowania Norbertem Mastalerzem, który w I turze pobił urzędującego prezydenta ośmioma punktami procentowymi.
Autor: ja//jaś