W 34 krajach na całym świecie mogliśmy obserwować bieg charytatywny Wings For Life World Run. Wydarzenie było wyjątkowe, ponieważ uczestników goniła "ruchoma meta". Na Kontakt 24 otrzymaliśmy relacje z biegu w Polsce i Wiedniu.
Najlepszym zawodnikiem tegorocznej edycji Wings for Life okazał się Włoch Giorgio Calcaterra. Samochód-meta dogonił go dopiero po 88,3 km. Zawodnik biegł przez 5,5 godziny.
Jak podkreśla portal tvn24.pl, w tegorocznej edycji naprawdę dobrze zaprezentowali się Polacy. Bartosz Olszewski, biegnący w zawodach w Niagara Falls w Kanadzie, zajął drugie miejsce na świecie. Polka wygrała w australijskiej edycji - Dominikę Stelmach meta dogoniła na 55,25 km. W Holandii pierwsze miejsce zajęła Danuta Golek, a w Polsce triumfowali Tomasz Walerowicz, który pokonał 71,12 km i Agnieszka Janasiak, którą meta dogoniła na 39,94 km.
O tej samej porze, w słusznej sprawie
Wings For Life World Run rozpoczął się o godzinie 11 czasu UTC, czyli o 13 naszego czasu. Portal TVN Meteo Active podaje, że niezwykłość biegu polega m.in. na tym, że w każdym miejscu na Ziemi zaczyna się dokładnie o tej samej porze. - Ta idea łączy na całym świecie tysiące ludzi. Gdy jedni się budzą, inni kładą się spać, gdzieś pada deszcz, albo jest ogromny upał. Ale to nie ma znaczenia. Wszyscy, którzy chcą wziąć udział w Wings for Life World Run, muszą rozpocząć bieg czy marsz w tym samym dniu i dokładnie w tym samym momencie - wyjaśnia Colin Jackson, globalny dyrektor sportowy przedsięwzięcia, wicemistrz olimpijski z Seulu (1988).
Główną ideą biegu jest pozyskanie pieniędzy na badania nad przerwanym rdzeniem kręgowym. Opłata startowa (w Polsce to koszt 120 zł) w całości przeznaczana jest na badania.
Podobnie jak poprzednią, przebieg tegorocznej edycji Wings For Life World Run można było śledzić na portalu TVN Meteo Active, a transmisję oglądać na kanale TVN24.
Autor: mz,mar,stella/rp,popi / Źródło: TVN Meteo