„Piguły, prochy, zioło" – ulotki o takiej treści rozprowadzane są przez właściciela sklepu z dopalaczami w Ciechanowie. Rodzice nastolatków, do których kierowana jest reklama, zaniepokojeni skutkami, jakie mogą wywołać sprzedawane tam środki, zgłosili się do nas z prośbą o interwencję.
„Do naszych skrzynek pocztowych dotarły kolorowe ulotki" – napisał do redakcji Kontaktu 24 ojciec nastolatka. Mężczyzna jest zaniepokojony jest łatwością, z jaką można dostać dopalacze. Język reklamy nazwał „bezczelnym, wulgarnym, napastliwym".
Ministerstwo zdrowia już kilka miesięcy temu obiecywało, ze mefedron znajdzie się na liście substancji zakazanych. Czy faktycznie tak się stało? Sprawę zbadał reporter „Prosto z Polski":
ak
Autor: redakcja